Stach się bać...ale co tam , jakoś to będzie.
Mam tylko cichą nadzieję, że w najgorszym wypadku waga będzie na tym samym poziomie.
Święta zbliżają się dużymi krokami, a ja z każdym dniem coraz bardziej zmęczona w pracy totalne szaleństwo.
Dobrze że w tym roku nic nie szykuję, bo jedziemy na wesele a tam świateczno- weselne obżarstwo...:)))
Ale , ale cugli w dietkowaniu postaram się za bardzo nie popuścić...
a teraz życzę Wam miłych i kolorowych snów ...
Dobranoc