Obżarstwo, łakomstwo
nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu...
No nie, to picie to mogę wykreślić
nie miałam z tym żadnych problemów...
O reszcie to wole nie wspominać...
Ale raz sie żyje:)))
Teraz już mogę wrócić na utartą drogę dietkowania...
hi hi hi ...tylko dlaczego nie jest to takie proste???
Waga na suwaczku bardzo nieaktualna...
i jakoś nikogo to chyba nie zdziwi...
karenina
29 sierpnia 2007, 13:49Brat Staszka... To chyba faktycznie dość dojrzały już facet :) Ale widać i na niego przyszła pora.
otulona
29 sierpnia 2007, 00:57I wiele, wiele więcej. Dobranoc:)
karenina
28 sierpnia 2007, 11:41Suwaczkiem się nnie przejmuj... jesteś usprawiedliwiona... Cóż imprezy mają swoją cenę... ale przynajmniej, mozna się wybawić i potem jest co wspominać :))
BeataJulia
28 sierpnia 2007, 10:50się poobiadać na wesele :-))) ale do tego czasu przydało by się cosik schudnąć, bo przyjdzie mi trzymać ostrą dietkę nawet na weselu ;-) Pozdrawiam serdecznie i udanego powrotu na dietkowe tory.
ako5
28 sierpnia 2007, 09:44tak to już jest na weselach...nie da sie z umiarem...Ale teraz prezywołuje Cie do porzadku:)
ewikab
27 sierpnia 2007, 23:42oglądać jak najczęściej "grube fotki" i porównywać z aktualnymi :)))) Szkoda, że wcześniej człowiek nie oglądał swoich normalnych fotek i nie porównywał z grubą babą przed lustrem :(((((
ewaneczka
27 sierpnia 2007, 23:37rozumiem, od zaraz dietka :))) i dobrze bo cel już masz nie taki odległy :)
anezob
27 sierpnia 2007, 23:06i po weselu. teraz wracaj do dietkowej codzienności :))
ewikab
27 sierpnia 2007, 22:40wszak wesela nie codziennie...na szczęście ;))))