Szaleństwo zakupów:))
Znów poszalałam po sklepach, kupiłam kolejny żakiecik, spodnie i buty...
Nie wspomnę o bluzkach kupionych wcześniej....
Ślubny to mnie chyba wymelduje z mieszkania jak to wszystko zobaczy....
Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to że prawie wszystkie rzeczy kupiłam za pół ceny, bo trwa sezon wyprzedaży.
Kiedyś nie cieszyły mnie takie sezonowe obniżki, cóż z tego że wiele fajnych rzeczy można było kupić taniej jak ja sie w nie nie mieściłam:(
Ale teraz jest inaczej:)
Choć muszę przyznać , że mieszczę sie jeszcze w górnej granicy rozmiarowej tych fajnych rzeczy....ale mieszczę sie !!!! i to mnie cieszy.:))))
Jak wchodzę do sklepu, nie słyszę już tekstu wygłaszanego z lekką pogarda w głosie " niestety ale w takim rozmiarze tego nie mamy"....oczywiście z akcentem na "taki rozmiar".
Szkoda tylko, że taki stan rzeczy ma i swoje złe strony , bo mój portfel w tej chwili świeci pustkami..
Ale jak to mówią coś za coś:)))
Pieniądze rzecz nabyta i pozbyta:)))
Ale za to jaki mam dobry humorek:))))))))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wodzirejka
7 sierpnia 2007, 01:18Mrzenko, mam na imię Ania :o))) właśnie weszłam do domku, napiszę później!! papa
number
4 sierpnia 2007, 23:40Nie ma jak udane zakupy.Ja z nich zrezygnowalam , bo waga poszla w gore i nie chce nic kupowac.U nas moc wyprzedazy , bo juz pokazuja sie ciuchy zimowe.Pozdrawiam!!Gratuluje figurki!!
kitek96
4 sierpnia 2007, 21:51Nie ma to jak wyprzedaże, szczególnie jak człowiek w końcu zaczyna się mieścić w ciuchy, które mógł do tej pory z zazdrością oglądać! Coś na ten temat wiem! Szczególnie w Galerii Krakowskiej można trafić na bardzo "łakome kąski". Widzę, że nie jestem jedyna, która przepuściła kupę kasy na przecenach! Pozdrawiam!
krupczatka
4 sierpnia 2007, 02:39mnie i tak nie dogonisz... :P Jesteś bez szans :D
Babcia55
4 sierpnia 2007, 00:30dobrze zrobiłas, że zaszalałaś to podobno poprawia samopoczucie.Pozdrowienia
ewaneczka
3 sierpnia 2007, 22:06oglądnęłam Twoje zdjęcia z wcześniejszego wpisu. Niesamowitą metamorfozę przeszłaś po pozbyciu się ponad 13 kg. Dla mnie tylko :) trzynastu. Ja schudłam więcej niż Ty, ale chyba nie mam takiego efektu. Z tego co pamiętam to zrobiłam sobie dzień przed godziną "W" :) (czytaj: przed odchudzaniem) jedno zdjęcie z tą paskudną moją wagą 92 kg. Kiedyś, kiedyś z pewnością też się pokażę :)... A co do wyprzedaży to z moją córką też się szykujemy. Możesz powiedzieć, które sklepy zaliczyłaś?:))) Chyba, że jest ich za dużo na wyliczanie. Acha i jeszcze dopowiem - ważąc te swoje zaplanowane 60kg, będziesz "lepsza" niż niejedna nastka :))) Tylko pozadrościć :)
MachalaB
3 sierpnia 2007, 21:56jest i tak chudzina, chociaż żre bez przerwy.Tyle, że rośnie i gania jak wariatka:) A zakupy są idealne na poprawienie humorku:)) Trochę mnie przeraziłyście tymi rozwalonymi stepperkami. Mam nadzieję,że mój trochę pociągnie:)))
judytajudka
3 sierpnia 2007, 20:54takie zakupy to sama przyjemnośc, ja zawsze jak atrakcyjnie coś kupie to mówie do męża: wiesz ile dziś zaoszczędziliśmy ;O))) a tak komentujac poprzedni Twój wpis to super dałaś rade z dietka ładnie schudłas :O) i jak to widać :O) bomba :O) a teraz ten kilosik przez trzy tygodnie to nie powinien być problem :O) moja recepta to brak jedzonka po 19stej właśnie zaczynam wracać do tej zasady bo jest niesamowicie skuteczna :O) pozdrawiam