Hej
Zaczynam moją historie, co prawda rozpoczęła się ona 1,5 tygodnia temu ale musiałam się upewnić że tym razem też nie zdezerteruje po paru dniach (jak to zawsze bywało) stąd też właśnie wpis dopiero teraz:)
Zaczęło się od głupiego kółka hula hop które wygrzebałam jeszcze z czasów dziecięcych. Na początku fajna zabawa. Sprawdzenie samej siebie czy aby na pewno zdolności akrobatyczne mojego brzucha z dzieciństwa jeszcze nie minęły. Ale rzeczywistość jest okrutna, oczywiście musiałam sobie przypomnieć te skomplikowane pląsy:D i tak mi się spodobało, pogrzebałam sobie troszke po necie gdzie okazało sie.. o eureko.. hula hop odchudza !!! :) Więc zagłębiłam się w ten temat i kręciłam przed telewizorkiem przez najpierw 20 min a później do godzinki dziennie. No tyle że wyczytałam że trzeba je obciążyć żeby dawało lepsze efekty,i w ten właśnie magiczny sposób nabawiłam się przeogromnych siniaków na obu boczkach, hmmm apetycznie to to nie wygląda:) Jak kręciłam dalej to wcale nie uśmiechało się im schodzić więc musiałam odstawić kółeczko na kilka dni ;)
Dalej...
Sama nie wiem czy dobrze się do tego zabieram. Nie obrałam sobie żadnej konkretnej diety ponieważ za chiny ludowe nie umiem liczyć kalorii i nawet kalkulatory mi w tym nie ułatwiają sprawy. Ale wkońcu chyba nie od parady jestem blondynką ;) hehe Więc jako że kalorie to dla mnie temat nieokiełznany to postanowiłam poprostu ograniczyć spożywane jedzenie, tzn nie obżerać się, zrezygnowałam całkowicie ze słodyczy i pieczywa (buuu że też one akurat muszą być tuczące) na korzyść owoców, wafli ryżowych. Obiady co prawda dalej jem tak jak wcześniej bo nie uśmiecha mi sie gotować 2 na raz ale w mniejszych ilościach :) No i przede wszystkim teraz zaczęłam sie wkońcu ruszać, mój pokój zamienił sie w sale do zumby ;P hihi wywijam tyłkiem przed telewizorem z różnymi instruktorami no i przede wszystkim ćwiczę z Pania Ewą Chodakowską i innymi trenerkami z yt, soundtrack z rockiego który mega motywuje do działania i dawaj:) potem tylko małe wycieranie potu z podłogi na koniec i gotowe :D haha taki żart ;P
Nooo więc tak to wszystko wygląda na dzień obecny. 1,5 tygodnia za mną, a co będzie dalej to sie okaże ;) Mam nadzieje że wytrwam i w końcu po raz pierwszy w życiu będę hasać w stroju kąpielowym po plaży z dumnie podniesionym czołem ( i ślicznym brzuszkiem ) hihi
Trzymajcie kciuki za mnie a ja trzymam za was! Mam nadzieje że wspólnie jakoś damy rade;)
See Ya !
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
naja24
1 lutego 2013, 15:25Ja korzystam z mój komputerowy dietetyk sam liczy kalorie tylko trzeba wadę produktu wprowadzić. POWODZENIA
grubasek995
1 lutego 2013, 15:18Dasz radę:)Trzymam kciuki:)