dzis wstałam z dobrym humorkiem mimo ze w srodku nadal ściska stres zwiazany z obrona magistra i rozstaniem z chlopakiem, żołądek mam jak orzeszek ale mimo to jakos jest dobrze....wczoraj moj On napisal do mnie ze jest mu przykro ze tak wyszlo na to ja mu ze mi tez jest przykro ale ze chyba jeszcze nie wszystko stracone a on mi wyslal causka:) także nabrałam troszke nadziej na to ze moze znow sie zejdziemy?:)
A co do wagi to paskowa w koncu:) i nawet 1gram mniej takze zmienilam od razu na 61,3:) juz nie moge sie doczekac 60 hehehhehehhehe a pozniej 5 z przodu:) ale czy w tedy bede szczesliwa jak osiagne swoj cel hmmm? obawiam sie ze nieeeeee?!!!!!Życze wam udanego i dietkowego dzionka poapapappapapapapa
monimoni27
27 stycznia 2011, 19:16Ciężko tak dietę trzymać przy takich przeżyciach. Obrona, rozstanie... Przytulam ciepło, połóż głowę na moim ramieniu i poczuj bezpiecznie. Wirtualnie siły i pozytywną energie przesyłam. Pa, pa
pomaranczaS
26 stycznia 2011, 16:06Pewnie, że będzie dobrze, obroną się nie przejmuj ;-) Obrona to pikuś. Najłatwiejszy egzamin na studiach. Ja tak to wspominam :) Życzę powodzenia, z obroną, dietką, a przede wszystkim w miłości