Podczas piątkowego ważenia (3 dzień cyklu) waga o 300g wyższa niż tydzień temu. Potem już się nie ważyłam, bo stwierdziłam, że wytrzymam do kolejnego piątku i wtedy zobaczę.
W piątek moja Miśka poszła pierwszy raz do przedszkola. Zniosła to super - od razu pobiegła do sali, potem wyszła uśmiechnięta. Tyle, że wieczorem dostała gorączki. Myślałam na początku, że to kwestia emocji, ale raczej jakiś wirus. Już jest ok, ale do środy posiedzi z babcią. Byłam bardzo zaskoczona jak marudziła w niedzielę, że nie puszczę jej do przedszkola. Musi jej się tam naprawdę podobać
Dietowo weekend dość trudny. W sobotę wieczorem zamówiliśmy z Mężem “indyjską” kolację z okazji jego urodzin. Była przepyszna… i zapijana węgierskim winem przywiezionym z urlopu. W ciągu dnia kalorii przyoszczędziłam trochę, ale i tak ciężko mi stwierdzić jak to wypadło na tle limitu. W niedzielę zaprosiliśmy moją mamę na urodzinowy tort - meeeega czekoladowy. nawet nie chcę myśleć ile miał kalorii…. ale wiecie co?? Nie żałuję. Nie mogę wszystkiego sobie odmawiać! Co to to nie! W ramach rekompensaty trzasnęłam wieczorem killera i zrobiłam całego paląc przy tym 291 kcal.
Wczoraj miałam pierwsze zebranie w przedszkolu. Trwało 2,5h…. wypisywanie oświadczeń/upoważnień, wybór trójki “klasowej”, kwestie organizacyjne itp….. Wróciłam padnięta o 19.30. Wykąpałam Miśkę, położyłam ją spać, a potem obiad na dzisiaj, przygotowanie jedzenia do pracy, wbicie wszystkiego w fitatu…. poszłam spać koło 23…. choć może padłam??
Remont trwa - pokój Michalinki już pomalowany - pozostaje nam tylko powiesić żyrandol, kupić i wstawić meble, ew. jakieś drobne poprawki malowania. Ale żeby pochwalić się jaką jestem dobrą żoną - zdjęcie z piątkowego wieczoru. Mąż skończył malować po 22 i mówi, że ma ochotę na kakao - no to żona zrobiła Niby mamy dosyć, a już myślimy jak "ufunkcjonalnić" łazienkę Po 5 latach mieszkania pewne rzeczy zrobilibyśmy zupełnie inaczej....Dzisiaj po pracy idę na kontrolę do ginekologa. Zobaczymy czy październik jest realnym terminem na myślenie o kolejnej ciąży. Pewnie znowu późno wrócę, a tu jeszcze dzisiaj trening, przygotowanie posiłków na jutro…. Ostatnio doba jest za krótka…. I w pracy i w domu niestety...
mmmarlady
6 września 2017, 14:47Mmmm torcik :) Uwielbiam, a czekoladowe naj! Powodzenia przy planowaniu rodziny :*
VITALIJKA1986
5 września 2017, 18:52Trzymam kciuki za ciaze!
Kora1986
6 września 2017, 08:09Na razi puść, ale trzymaj gdzieś od 10 października :-) Wtedy bierzemy się do roboty! Jestem nastawiona optymistycznie do kwadratu, ze będzie dobrze!
VITALIJKA1986
6 września 2017, 12:16musi byc dobrze! To bede trzymac od pazdziernika!!!:D
Nattiaa
5 września 2017, 14:46poprzedni tydzień miałam też mega zalatany, bo robiłam codziennie obiady na 6 osób :D nie wspomnę o weekendach w piątek grill, w sobotę panieński a teraz wesele masakra jakaś :D i jak tu mieć formę jak pół dnia na dupie w pracy a drugie pół przy garach :D
Kora1986
6 września 2017, 08:13zapomniałaś o biegającym dziecku, które oczekuje naszej uwagi....
Nattiaa
6 września 2017, 08:18ja robię wszystko z małym, zakupy gotowanie, i później albo czytamy bajki albo się wygłupiamy, bierzemy ciężarki po 2kg jak to on mówi jeden do Ciebie jeden dla mnie :D:D
aniapa78
5 września 2017, 12:16Wzrost wagi przy @ to wiadomo, że norma. I tak masz mały. Podziwiam was wszystkie dziewczyny, które pracują i jeszcze tyle innych rzeczy robią. Trzymam kciuki by wszystko było ok na wizycie.
Kora1986
6 września 2017, 13:48Chyba będzie ok :-) Na wszelki wypadek zrobię badania czy nie trzeba wspomóc tej drugiej fazy cyklu i w październiku.... Małż musi podgonić z remontem, bo nie mamy sypialni!!!
zlotonaniebie
5 września 2017, 12:14Nawet nie wiesz jakim optymizmem wieje od Ciebie. Ale nie takim, cukierkowym, tylko zwyczajnym, gdzie raz jest tak a raz siak. Piszesz bardzo budująco i pokazujesz, że zawsze w końcu słońce wschodzi i warto się nim cieszyć :))
Kora1986
5 września 2017, 12:16wow - no i nie wiem co Ci odpisać.....!
zlotonaniebie
5 września 2017, 12:18Nie trzeba nic pisać, trzeba się cieszyć :))
AlexisDelCielo
5 września 2017, 12:01Super ze chociaż Niunia Twoja szczęśliwa w przedszkolu :) mój chrzesniak tez poszedł teraz do przedszkola ale nie podoba mu się i robi problemy niestety .. torcik smakowity :) jesteś mega silna i wytrzymała tak zasuwasz u jeszcze po nocach szykujesz sobie żarełko na drugi dzień - szacun :)
Kora1986
5 września 2017, 12:08a ja tak tego nie widzę - wydaje mi się, że mogłaby zrobić więcej tylko jestem nie zorganizowana.... Ale dziękuję - może się nad tym jeszcze raz zastanowię :-)
fitball
5 września 2017, 11:28podziwiam za siłę, ja mam ostatnio jakiś ciąg złych dni.... ;(
Kora1986
5 września 2017, 12:08a mi się wydaje, że w ogóle nie mam siły...