Dacie wiarę?? Chodakowska mnie pokonała!!!! Dałam radę tylko 25 min…. prawie 200 kcal spalone. Ania - pisałaś coś, że kondycja mi wraca?? Jest masakra! Ale nic to - w środę kolejne podejście (dzisiaj sztanga) - nie odpuszczę dopóki nie przebrnę przez cały trening!
Weekend przebiegł w miarę gładko:
Piątek - 1804 kcal
Sobota 1928 kcal (z uwzględnieniem treningu i wina wypitego wieczorem - zmieściłam się, żeby wyjść na zero)
Niedziela - nie liczyłam.
Wczoraj byliśmy na urodzinach mojej chrześnicy i po prostu nie potrafię liczyć kalorii na oko, bez wagi i tabeli z kaloriami. Rano zjadłam śniadanie - kanapki z jajkiem na twardo, pomidor, potem w biegu szybka kawa, kilka śliwek, borówek i jedna brzoskwinia przed wyjazdem. Na obiad zjadłam gotowaną roladkę z marchewką i szynką, ze 4 pieczone ziemniaki, surówkę z czerwonej kapusty, trochę kapusty zasmażanej i jakąś surówkę z buraczków. Potem była kawa, tort, pół kawałka tarty z borówkami, a koło 17.30 kawałek ciasta drożdżowego, bo po prostu byłam głodna, a nic innego nie było. W domu zjadłam kolację. Myślę, że jak na “urodzinowy” dzień to szału nie ma. Nie sądzę, żebym jakoś drastycznie przekroczyła kalorie….. dzisiaj już wszystko grzecznie, pod wagę i linijkę.
Remont dalej trwa - w mieszkaniu totalna rozpierducha…… Salon mamy tak pozastawiany, że strach w nocy wstawać siku (śpimy teraz na sofie), że się o coś potknę. Oczywiście wszędzie pył z gładzi i kwadraciki na ścianach z próbnikami farb. Ja działam z literkami dla córki - miała w pokoju biało czerwony napis “Michalina” i teraz nijak nie będzie pasował do nowego pokoju, więc mama przemalowuje. Mąż przygotowuje pokój, a ja planuję i “dodatkuje”. Sama jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie. Dokumentujemy stan przed i po, więc Wam też uchylę nieco rąbka tajemnicy.
Skutki upadku ze schodów okazały się być na szczęście tylko potłuczeniem. Nadal nie mogę klękać (bo mam takie siniory na kolanach), ale z każdym dniem jest lepiej. Może to kwestia tego, że smaruje te miejsca zelem na urazy. Moje nogi wyglądają strasznie - długie spodnie lub spódnice obowiązkowe - siniak przy siniaku. Dobrze, że tylko tak to się skończyło.
fitball
29 sierpnia 2017, 11:43to wytrwałości nie pokonaj Ewkę, a także remont w domu ;)
Annanadiecie
29 sierpnia 2017, 11:18Z Ewą można robić treningi "lżejsze" bardziej dla poczatkujących (Skalpel, Skalpel II z krzesłem, model look i pewnie jeszcze kilka innych których ni próbowałam) albo trudniejsze (Killer, turbo i jeszcze kilka innych itd). Także polecam zacząć od nieco łatwiejszych, które i tak są MEGA wyzwaniem. No i kijki / szybkie marsze. Polecam! Kurcze, namawiam mojego Mężczyznę na malowanie salonu pod nieobecność dziecków, może mi się uda.... trzymaj kciuki! Remont to jest masakra, ale ma swoje uroki..... no i efekt PO...!
bialapapryka
28 sierpnia 2017, 19:59Osobiście nie przepadam za Ewką, ale trzymam za Ciebie kciuki! :) Mam nadzieję, że siniaki szybko znikną - dobrze, że nic Ci się nie stało. I oczywiście czekam na fotki "po remoncie" ;)
roogirl
28 sierpnia 2017, 14:49Spoko spalanie :)
AlexisDelCielo
28 sierpnia 2017, 10:04Nie no killer daje czadu Ty nie myśl sobie ze jesteś słabeusz tylko to jest naprawdę wyzwanie zrobić cały! A zrobiłaś pół wiec uważam ze dałaś rade! Ja też bez wagi i fitatu jak bez ręki , liczenie kcal na oko to w ogóle nie wchodzi w grę xD tort piękny! :D
Kora1986
28 sierpnia 2017, 11:39kiedyś robiłam cały..... ale wrócę do tego,a co!
AlexisDelCielo
28 sierpnia 2017, 11:50Nie od razu Rzym zbudowano :) jak po 2 mes przerwy to naprawdę dobrze połowa killera :) pewnie że wrócisz :) to tylko kwestia czasu :)
sachel
28 sierpnia 2017, 09:44Kilera nawet nie próbowałam. Nazwa mnie odstrasza :))) Ja bardzo lubię treningi z Popsugar Fitness.
Kora1986
28 sierpnia 2017, 11:40robiłam wcześniej popsugar i codziennie fit - ja tak sobie "miksuje" te treningi :-)
Nattiaa
28 sierpnia 2017, 09:05killer? też nigdy go nie pokonałam, właśnie ta pozycja Ewy mnie wykańczała zawsze
Kora1986
28 sierpnia 2017, 11:40a ja kiedyś go robiłam... no nic - trzeba czasu. Jak ponad 2 miesiace nie ćwiczyłam to teraz kondycja sama się nie zrobi :-)
aniapa78
28 sierpnia 2017, 08:09Wraca, wraca. Wybrałaś mocny trening i dałaś radę 20 min. Będzie coraz lepiej. Podziwiam, że malujesz coś w pokoju dla małej. Ja jestem antytalenciem w tych sprawach. Weekend bardzo grzeczny jak na to że byłaś na urodzinach. Dobrze, że tylko siniaki- zejdą.
Kora1986
28 sierpnia 2017, 11:41zazwyczaj z wizyt u tych znajomych wracamy głodni :-) Przyzwyczailiśmy się :-D