Ja w sumie nigdy nie robiłam postanowień na wielki post (no może jak byłam dzieckiem to były typu - będę grzeczna). Sytuacja nieco się zmieniła kiedy związałam się z moim Mężem. Jego mama co roku w wielkim poście nie je słodyczy, a i on niejednokrotnie podejmował się takiego słodyczowego detoksu z bardzo pozytywnym skutkiem. Ja również starałam się dotrzymywać mu kroku, ale generalnie jestem mało “słodyczowa” i “słodka”, więc nie miałam jakichś wielkich problemów. W tym roku postanowiliśmy uderzyć z innej strony. Rezygnujemy z naszych cheat-eveningów w piątki. Ktoś powie - ej kicha to wyzwanie skoro nie dotyczy codzienności. Ale powiem Wam szczerze, że z tego piątku będzie mi gorzej zrezygnować niż ze słodyczy przez cały miesiąc. Jakoś tak się utarło, że w piątek robimy sobie z Mężem reset - głównie pijemy winko, drinkujemy i oczywiście wtedy wpada jakaś przegrycha. Teraz będzie musiała nam wystarczyć po prostu zwykła kolacja i wzajemne towarzystwo. Nie będzie łatwo….. do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. W związku z tym wczorajszego śledzika uczciliśmy kieliszkiem malinowej nalewki domowej roboty.
Obiecałam przepis na zupę, więc oto i on (znaleziony na blogu
Zupa krem z pietruszki i gruszki z kaszą jaglaną
Składniki:
600g korzenia pietruszki
240g gruszki w całości
1 łyżka oleju
1 łyżka masła
1 l bulionu warzywnego (u mnie z mojej pasty bulionowej)
250g mleka 2%
2 garście kaszy jęczmiennej
sól, pieprz
Pietruszkę obieramy kroimy na mniejsze kawałki (ja kroiłam na ok 1 cm plastry). Na patelni rozpuściłam łyżkę oliwy i masła i wrzuciłam pietruszkę. Podsmażałam ok 5 minut i dodałam obraną i pozbawioną gniazda nasiennego gruszkę pokrojoną na porównywalnej wielkości kawałki jak pietruszka. Całość doprawiłam solą, piperzem i podsmażałam kolejne 5 minut. W tym czasie przygotowałam w garnku bulion.
Kilka łyżek bulionu wlałam na patelnię, żeby “wymyć” smak smażonej pietruszki i gruszki. Całą zawartość patelni przełożyłam/przelałam do garnka z bulionem i gotowałam do miękkości pietruszki. W tym samym czasie dodałam też kaszę jęczmienną.
Następnie wlałam mleko, zagotowałam i zblendowałam całość (kasza jest nadal wyczuwalna). Doprawiłam do smaku, choć niewiele było tu już do zadziałania, bo zupa naprawdę wyszła fajna Bardzo intrygujący smak pietruszki podbity słodyczą gruszki Zachęcam do wypróbowania
ps. i nawet zrobiłam jakieś fotki
HelloPomello
2 marca 2017, 07:44Postanowień ,nie umiem dotrzymać bo mam wrażenie że się ograniczam w jakimś stopniu i sobie czegoś zakazuje...a zakazu korcą ;P . Cele sobie stawiam i tutaj już mój mózg odbiera to zupełnie inaczej pewnie dlatego że niema zakazu a jest wizja. Lubię zupy krem a Twoja wygląda pysznie.
Kora1986
2 marca 2017, 08:52ja też lubię zupy-kremy. To takie moje odkrycie podczas "gotowania na swoim". U mnie w domu takich zup się nigdy nie robiło. Zresztą teraz inne mi nawet nie za bardzo "podchodzą" :-)
mmmarlady
1 marca 2017, 18:22Kiedyś przy poście miałam zawsze jakies postanowienie lub kilka, brak słodyczy, alkoholu, mięsa itp. Teraz narzucam sobie reżim na codzień, więc już odpuszczam posty bo nie ma to sensu. Jednak trzymam kciuki :)
bialapapryka
1 marca 2017, 18:21Powodzenia w trzymaniu się postanowienia! :) Ja zastanawiam się właśnie, czy nie zrezygnować zupełnie ze słodkiego w czasie Postu.
Kora1986
2 marca 2017, 08:48To jest chyba najpopularniejsze postanowienie :-)
ksara572
1 marca 2017, 17:54O to chodzi, żeby było ciężko z czegoś zrezygnować. Także dasz radę! W zasadzie dacie :)
grgr83
1 marca 2017, 14:56Fajnie, że macie z mężem takie piąteczki. 40 dni szybko minie i znowu do nich wrócicie. Na zupkę na pewno się skuszę.
Kora1986
2 marca 2017, 08:47te piątki to taki NASZ czas. Usypiamy dziecko i spędzamy czas tylko we dwoje - rozmawiamy, planujemy... ot tak zwyczajnie :-) Przy dziecku już nie ma zbyt wielu takich chwil :-)
Happy_SlimMommy
1 marca 2017, 13:30U nas to samo tylko soboty.. ehh zobaczymy ale obawiam się. Trzymam mocno kciuki !
Kora1986
1 marca 2017, 14:33Ja liczę na to, że we dwójkę będzie łatwiej :-)
Ewi44
1 marca 2017, 13:08U mnie też postanowienie to zero "cheat meal".
Kora1986
1 marca 2017, 14:33no to trzymam kciuki za nas obie :-)
aniapa78
1 marca 2017, 13:04Postanowiłam pilnować diety w weekendy, ale to na marzec nie na post. Mam takie osoby w rodzinie co zarzekają się na post ze słodyczami, a później jak zaczną od śniadania wielkanocnego to kończą w kolejny post. Aż mi się niedobrze robi jak patrzę ile słodkiego mogą wchłonąć.
Kora1986
1 marca 2017, 14:32A mój Mąż o dziwo potem nie popada w słodyczowe obżarstwo - wprost przeciwnie. Wszystko jest dla niego za słodkie :-)
Lili24
1 marca 2017, 12:38Ja stolika na słodycze mam nadzieje ze wytrzymam ;)
Lili24
1 marca 2017, 12:39Stawiam *
Kora1986
1 marca 2017, 12:45Trzymam kciuki!!
claudia2002
1 marca 2017, 12:24wygląda smakowicie :) ja rzucam wyzwanie słodyczom oby z powodzeniem :)
Kora1986
1 marca 2017, 12:45Trzymam kciuki!!