Za mną kilka naprawdę ciężkich dni…. byłam zmęczona przygotowaniami, a potem samym “goszczeniem się”. Oczywiście ćwiczeń nie było, dieta też nie należała do przykładnych. W sobotę urodziny Męża, potem urodziny Teścia… ale nic to - trzeba teraz zrobić grubą kreskę i wrócić do starych przyzwyczajeń i zasad. Zobaczymy w piątek jak ma się waga i cóż…. walczymy dalej. Wczoraj było już przykładnie zarówno na talerzu jak i ćwiczeniowo.
Wczoraj też odbył się pierwszy “trening” mojego Męża w ramach jego “gubienia brzuszka”. W sumie ćwiczył 30 min z czego 20 na stepie, ale już przy rozgrzewce słyszałam jak “sapie”, więc na początek wystarczy. Nie chciałabym go od razu zniechęcić, ale powiem Wam, że trochę śmiechu było - nie jestem przyzwyczajona do widoku mojego “ćwiczącego” Męża.
Nie miałam czasu zajrzeć do Was, ale zaraz postaram się to nadrobić!
Zapomniałabym! Miałam dodać przepis na pudding!
(2 porcje)
3 łyżki nasiona chia
½ szklanki mleka kokosowego
½ szklanki zwykłego mleka
1 łyżeczka miodu
1 łyżka kakao
garść suszonej żurawiny lub świeżych malin
Nasiona mieszamy z mlekiem, miodem i kakao i odstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc (muszą napęcznieć). Wyjmujemy rano - dzielimy na dwie porcje i posypujemy suszoną żurawiną lub pogniecionymi malinami. Gotowe
Można zrobić wersję bez kakao lub z innymi dodatkami - wszystko zależy od naszej fantazji
ps.zdjęcia nie są moje...
mmmarlady
8 września 2016, 19:59Ja mojego też próbuje wyciągnąć na siłownię , już prawie się złamał. Powodzenia i cierpliwości ;)
paczektoffi
8 września 2016, 14:43U mnie też ciężkie dni. Jem zdrowo ale za dużo ;/ pozdrawiam :* ja też bym chciała żeby mój mąż ze mną poćwiczył dla zdrowia ale mu się nie chce.
Kora1986
8 września 2016, 14:45U mojego to też na pewno słomiany zapał - żeby chociaż do przyszłego tygodnia wytrzymał....
angelisia69
8 września 2016, 13:27hihi wyobrazam sobie go sapiacego :P ale wazne zeby sie nie poddawal ;-) Uwielbiam chia,puddingi wygladaja pysznie!
Kora1986
8 września 2016, 13:57Zdjęcia nie są moje - miały być poglądowe
Pixi18182
8 września 2016, 11:23Ojj ja mojego męża też chyba nie długo będę musiała ogarnąć ;) I tak, że 30 min dał radę to sukces :)
Anankeee
8 września 2016, 08:58Puddingi wyglądają świetnie ;-) Mój Małż ćwiczy A6W ;-)
Kora1986
8 września 2016, 13:57Zdjęcia nie są moje - miały być poglądowe