Pisałam Wam wczoraj, że w związku z rotawirusem Michalina nie chodzi do żłobka tylko siedzi w domu z babcią. Wczoraj po powrocie do domu myślałam, że dzisiaj już wezmę urlop na żądanie. Niestety mam taką sytuację, że w tym tygodniu nie mogę, ale zacisnąć zęby wcale nie było łatwo.
Wszystko co i jak napisałam mamie na kartce i przyczepiłam ją do lodówki - Mąż powiedział, że wszystko przeczytała i gdzie miała wątpliwości to dopytała. Cały dzień nie mogłam się do niej dodzwonić, bo zostawiła telefon w torebce, a w mojej głowie już milion myśli - że może jej się pogorszyło, że może pojechali do lekarza, a jakbym zapomniała jej zostawić jakiegoś leku to też się nie dodzwonię, bo do kogo….
Potem kwestia jedzenia. Przygotowałam jej elektrolit (Pani doktor powiedziała, że po każdej kupie powinna wypić co najmniej 100 ml, ale gdzie tam - elektrolit nie ruszony, bo babcia uznała, że kompocik będzie lepszy. I elektrolitu przez 8h wypiła może z 50 ml. Na drugie śniadanie dostała kaszkę typu sinlac dla alergików - babcia też uważa, że to źle! Że nie powinnam jej dawać takiej kaszki jak ma biegunkę. Zostawiłam babci słoiczek z rosołkiem na obiad, bo taki słoiczkowy od 5 miesiąca na pewno będzie lepiej strawny dla takiego malucha, zwłaszcza z chorym brzuszkiem. Nie babcia - ugotowała swój rosołek na wywarze mięsnym i na dodatek nie doczytała, żeby dać jej probiotyk, a nie wspomnę już o tym jakie niedobre jest to lekarstwo na biegunkę GRRRRR! Potem pytam po co ja jej to wszystko napisałam? Żeby wiedziała, o której godzinie. Wkurzyłam się wczoraj nieziemsko - to jest nasze dziecko, my za nie odpowiadamy i jak daję jej szczegółowe instrukcje co ma jej podawać to tak właśnie ma być. Ona miała swoje dzieci i wychowywała je jak chciała, bo obie mamy miała daleko, więc nie miał jej się kto wtrącać. A jeszcze lepsze - kupiła w piekarni babkę drożdżową i jej dała - choć Michalina powinna mieć dietę bezmleczną…. Wieczorem dzwoni, że czytała w internecie co można jej dawać (bo przecież ona nie wie, bo już dawno nie miała małego dziecka) i okazało się, że wszystko to co powiedziałam - ot słabostka! Nawet banana, którego ona absolutnie nie uznaje przy biegunce.
Mam nadzieję, że Michalinie szybko się polepszy, bo skończy się to jakąś obrazą w rodzinie. I wiecie co? Ja wcale nie mam gwarancji, że o wszystkim mi powiedziała…… Ja naprawdę jestem jej wdzięczna za to, że z nią została, ale musi szanować nasze decyzje - nie po to ja chodzę po lekarzach i ustalam co mogę Michalinie podać, a co nie żeby ona robiła samowolkę. Ok - chyba częściowo wylałam swoją gorycz Pozdrawiam te co przeczytały do końca
Udzicha
15 marca 2016, 21:45Tak to jest z babciami dlatego sama z mężem powinnaś zając sie córka;)pozdrawiam
Kora1986
16 marca 2016, 09:30Niestety w tym tygodniu mamy taką sytuację, że żadne z nas nie może z nią zostać... :-(
merykey
15 marca 2016, 21:08Mnie też wkurza teściowa, która wie lepiej... Ale na szczęście aż tak jak twoja się nie rządzi ;-) Współczuję i trzymam kciuki za zdrówko malutkiej.
Kora1986
16 marca 2016, 09:31Najlepsze jest to, że moja mama kiedyś taka nie była! Może to kwestia wieku....
EfemerycznaOna
15 marca 2016, 19:25Dlaczego z rotawirusem nie zatrzymali maluszka w szpitalu? przecież może się odwodnić do końca. Moja córka jak miała rota to 7 dni przeleżałyśmy w szpitalu non stop z kroplówkami i 30 kupami dziennie. Nie zostawiłabym dziecka takiej babci, zdrówka oczywiście dla maluszka życzę :*
Kora1986
16 marca 2016, 09:32My nie przechodziliśmy tego rotawirusa tak strasznie. Miała kilka kupek dziennie, ale normalnie jadła, piła, nie miała wymiotów. Nie było podstaw do umieszczenia jej w szpitalu.
kiziamizia23
15 marca 2016, 16:26Kochana , pracuję w przychodni i byłam świadkiem jak młode małżeństwo przyszło z płaczem bo po opiece babci dziecko zaczęło mieć krew w kupce! Tak go nakarmiła po swojemu wg starej szkoły! Takie babcie które myślą że pozjadały wszystkie rozumy są najgorsze...moja będzie taka sama tym bardziej że jest położną, więc moje słowo będzie kontra jej mądrosciom...ech współczuję .
Kora1986
16 marca 2016, 09:32Oj to ja chyba Tobie bardziej współczuję :-)
grubciaakasia
15 marca 2016, 14:30dobrze jest się tu wypisać, wypłakać. Domyślam się co czujesz.. chyba większość z nas mam to zna.. szkoda było twojego trudu w pisaniu listy, a potem jeszcze strach i domysły bo nie odbierała telefonów, ja chyba bym oszalała. trzymaj się. oby było lepiej i zdrówka dla małej.
angelisia69
15 marca 2016, 13:30rozumiem cie,z jednej strony martwisz sie o dziecko a z 2giej nie chcesz skrzywdzic tesciowej,ale niestety tak to jest ze starszymi :/ wytlumaczysz co maja robic a i tak zrobia swoje i na dodatek dodadza cos od siebie.Oby tylko malej na zle nie wyszla przerwa z babcia
Nattiaa
15 marca 2016, 09:40rozumiem Cie, też nie lubię jak dziadkowie podważają moje decyzje, a tu była trudna sytuacja bo dziecko chore, trzymajcie sie ciepło i dużo zdrowia
AlexisDelCielo
15 marca 2016, 08:25A ja współczuję bo wyobrażam sobie Twoje zdenerwowanie wczoraj, powierzysz zaufasz a tu taka niemila niespodzianka...
BeataS1984
15 marca 2016, 08:21ja przeczytałam :) i rozumiem cię doskonale... szczególnie dzisiaj (patrz mój wpis), też się obija kwestia o moją mamę. Ale cóż babcie takie już są, że wszystkie rozumy pozjadały one wiedzą najlepiej bo są doświadczone, swoje przeżyły, dzieci wychowały itd... Dużo cierpliwości ci życzę i zdrowia dla maluszka....
Kora1986
15 marca 2016, 08:22Oj cierpliwość przyda się przede wszystkim!