Waga właściwie cały czas oscyluje wokół 58,5. Nie przejmuję się tym zbytnio. Pomyślałam, że nie jestem taka gruba i nie zamierzam sobie wszystkiego odmawiać. I tak wyglądam lepiej niż w liceum!
Zmieniłam trochę plan dnia. Teraz w dni robocze wstaję co drugi dzień o 5 rano i ćwiczę. Potem prysznic, śniadanko i do pracy. Dla mnie to rozwiązanie jest super (wiem, wiem nie powinnam ćwiczyć na czczo, ale piję wodę z sokiem - węglowodany- i biorę się do roboty - od zawsze dobrze mi się ćwiczyło rano)! Nie mam potem wieczorem napinki, że muszę tyle rzeczy zrobić w domu, a tu jeszcze ćwiczenia. Mąż też się cieszy, bo wieczorami możemy ze sobą pobyć. Na kolację też włączyłam węglowodany. Coraz bardziej rozczytuję się w książce "Jedzenie to leczenie" i stąd te pomysły zmian.
POZDRAWIAM!!!!
grgr83
20 lipca 2013, 21:06O z tym rannym wstawaniem to jest myśl. Ja miałam taki mały epizod z porannymi ćwiczeniami i od razu lepiej się czułamm w pracy więcej energii, chyba po urlopie wrócę do tego systemu.
FiolekAlpejski
20 lipca 2013, 19:57No co ty nie jesteś gruba! 58kg to na prawde dobry wynik
therock
20 lipca 2013, 00:48oby to były zmiany na lepsze:)
Ellfick
19 lipca 2013, 17:01nie ma co sobie żył wypruwać.. póki nie ma 60 kg to jest luz.. powodzenia.. a Mały niby zdrowy ale dość marudny..
kompulsywne.jedzenie
19 lipca 2013, 14:15Ja wyglądam lepiej niż w gimnazjum, ale mnie to nie pociesza...Ciągle chcę więcej i więcej... Chyba to przez kult rozmiaru 0... :(
berdonkaa
19 lipca 2013, 11:29też bym chciała ćwiczyć rano, żeby potem było wolne wieczorem, ale niestety musiałabym wstawać o 4, a to jednak trochę za wcześnie ;)