Początkowo wpis zaczynał się od słów ?Intensywne półtorej miesiąca?.... o kurcze - to już dwa miesiące......Przepraszam..... W związku z tym wpis zacznie się od słów: Ostatnie dwa miesiące były bardzo intensywne. Zacznę od początku....
Urlop był przecudny!! Zobaczyliśmy tyle miejsc - tak naprawdę to nigdy nie sądziłam, że te miejsca zobaczę. W ciągu 13 dni zobaczyłam: Pragę, Wiedeń, Ljubljanę, Wenecję, Rzym, Watykan, Weronę, Zagrzeb i Budapeszt. Trochę wyselekcjonowanych zdjęć w linku poniżej. Wierzcie mi, że nikt kto tam nie był nie wytrzymał by oglądania wszystkich zdjęć, które zrobiliśmy!!
Nie obeszło się bez przygód... W Budapeszcie na stacji metra mój Mąż stracił przytomność. Ale się najadłam strachu!! To spowodowało, że nie zdążyliśmy już zahaczyć o Bratysławę, ale co się odwlecze to nie uciecze! Ja wróciłam z dziwną alergią, więc w ramach nocnej pomocy świątecznej otrzymałam dwa zastrzyki p/uczuleniowe i w końcu mogłam spać, bo nic mnie nie swędziało. Mąż zrobił komplet badań i wszystko jest ok. Kardiolog stwierdził, że to raczej chwilowe nie dotlenienie spowodowane niewyspaniem, zmęczeniem itp. Nie mamy się co martwić. Jedno jest pewne - przy kolejnej tego typu wyprawie na 5 dni zwiedzania - 1 totalnego lenistwa!
Po powrocie wszyscy znajomi chcieli się z nami spotkać, oglądać zdjęcia itp. W ostatnim tygodniu maja gościliśmy też moich Teściów i szwagierkę z chłopakiem. Nie powiem - miło było się spotkać z nimi wszystkimi, ale nie miałam zbyt wiele czasu. W kolejnym tygodniu my byliśmy u Teściów, bo zmarł dziadek mojego Męża. Było to o tyle trudne, że mój Mąż był bardzo z dziadkiem związany. Jak był dzieckiem to byli prawie nie rozłączni. Nawet w późniejszych latach - dzięki dziadkowi zdał prawo jazdy, wyjechał na studia, w głównej mierze dla niego obronił magistra. A wiecie co jest najlepsze?? Jedyną osobą, której do tej pory dziadek się śnił jestem JA! I śnił mi się naprawdę dobrze!
W kolejnym tygodniu miałam wyjazd integracyjny z firmy do Wisły. Były zawody, obiad, uroczysta kolacja, dyskoteka i nocleg w fajnym hotelu. Początkowo bardzo nie chciałam jechać, ale w życiu nie przypuszczałam, że może być tak fajnie!! Okazało się, że jestem całkiem niezła w strzelectwie. Zrobiłam furrorę!!
Poprzedni weekend upłynął pod znakiem początku sezonu weselnego i urodzin mojej najlepszej koleżanki. Nie powiem trochę poszalałam! Ale chyba było mi to potrzebne.
A dieta... niestety jestem na plusie i mimo pilnowania się od dwóch tygodni nie mam spadku.... martwi mnie o bardzo, ale to temat na inny wpis.
Na koniec jeszcze raz Was przepraszam, że mnie nie było tak długo.....
berdonkaa
1 lipca 2013, 09:46Faktycznie intensywne - dwa miesiące pełne atrakcji :) ale dobrze, że wróciłaś!
Okruszek83
29 czerwca 2013, 09:11Super fotki :) faktycznie miło i aktywnie w większości czas pędziłaś, no nie licząc śmierci dziadka, szczególnie jeśli był tak wspaniały dla męża. Pozdrawiam.
therock
28 czerwca 2013, 18:17Ale fantastycznie:) Zdjęcia super a wy tacy uśmiechnięci:) wyglądacie rewelacyjnie:)
Anankeee
28 czerwca 2013, 10:14Cudowny miałaś urlop,zazdroszczę :)
pin23
28 czerwca 2013, 09:04wrocilam juz;p
pin23
28 czerwca 2013, 08:49to ladne przygody mieliscie! najwazniejsze zeby wyjazd zaliczyć do udanych.PS kilka kg Ci nie zaszkodzi-zapewniam;)