To nie był najlepszy dzień, bo wieczorem zrobiłam się głodna, a ogólnie cały dzień byłam bardzo zła. Z pracy nici, a na dodatek o 12.35 przypomniałam sobie, że do 13 muszę być w Urzędzie Pracy i pojechałam rowerem na dziko i cud, że zdążyłam. Jestem zła, ale będę twarda, żeby nikt nie powiedział, że szybko się zniechęcam, albo tylko jakiś czas się staram, a potem wracam do przyzwyczajeń. Pokażę wszystkim!!! Jeszcze pokaże moje nóżki szerszej publiczności, ehhe!!!
11.00- kawa z mlekiem (ble)
11.40- 1 jajko na twardo z ketchupem, łyżeczka twarożku półtłustego, płatki z mlekiem
Nie jem jajek, bo mnie mdlą...zwłaszcza ciepłe. Na samą myśl mi niedobrze!!!
12.30-13.40- rowerek, wymuszony ale był.
15.00- Warzywa na patelnie (paczuszka)
15-16- Sok pomarańczowy
17-18- 2 porcje lodów, ciastko w czekoladzie
18-19- 2 kawałki chleba z kiełbaską i papryką, Drineczek, podgryzki frytek od męża.
Za mało pije, ale mi się nie chce pić, za mało jem na śniadanie i potem jestem głodna.