Wczoraj byl ostatni dzien postu. Przez dwa dni dokuczal mi brzuch, chyba duzo sie tam dzialo. Wczoraj fizycznie nie bylo zle, ale psychicznie siadlam na maksa. Chcialo mi sie ryczec, wlasciwie nie wiem czemu, wszystko mnie wkurzalo, to byl chyba ten przelom kwasiczy, bo czas by sie zgadzal. Za to dzisiaj wstalam w doskonalym humorze o 4:30 RANO! Oczywiscie o 6-tej troche mnie sen morzyl, ale juz musialam dzieci do szkoly wyprawic, dac sniadanie itp.
Moja dietka dzisiejsza to rozcienczony swiezo wyciskany sok z pomaranczy i 5 cm2 arbuza. I tak co dwie godziny. Energia mnie rozpiera jakbym zjadla kotleta z surowka i ziemniakami! Bylam na spacerku z Frodkiem 3 razy i nawet deszcz nie psuje mi humoru. To jest niesamowite!
Jutro beda jeszcze soczki z arbuzem, a w srode dodam pare lisci salaty. Musze dac czas brzuszkowi na rozruch, bo spal przez tydzien i enzymow tam raczej nie ma. Jutro ostatnie plukanko jelitowe, a potem codziennie probiotyki i miodek Manuka, zeby dobre bakterie mnie znowu polubily.
Bilans tygodniowego postu:
- 6 kg na wadze, - 2 cm w talii, -1,5 cm w brzuchu, - 3 cm w biodrach, -1,5 cm w udzie, -1 cm w lydce. I zmniejszony celulit na udach i tylku :-)
Waga troche wzrosnie, jak wroci woda, resztki pokarmowe tez troche waza. Ciekawa jestem ile, ale przypuszczam, ze ok 2 kg wroci. Wazne jest to, ze to juz nie bedzie tluszcz :-)
Jestem dumna z siebie, ze dalam rade i teraz juz mi zadne diety i pokusy nie straszne. Jest moc!
doti32
7 maja 2015, 21:57:) super ale zawzięta bestia jesteś podziwiam i chylę czoło z podziwu :) masz 5-teczkę z przodu to już mega wynik!!