Dzis rano po lekkim ociąganiu postanowiłam stawić czoło francy w łazience. Z drżeniem nóg czekałam na wskazanie jak na wyrok. I D**A! 70,2! Marne 300 g dzieli mnie od celu!
No ale nie ma plakac nad rozlanym mlekiem! Chyba muszę ostrzej traktować te moje wałeczki miłości na około pępka, bo skubane strasznie chyba lubią ze mną przebywać! :) drzyjcie komórki tłuszczowe pochowane w zakamarkach mojego jestestwa!
No to do dzieła! W przyszłym tygodniu ma być 69,5! Nie zadowole sie niczym powyżej! :)
Edit: walkę zaczęłam od 300 brzuchow i 100 przysiadów z wyzwania :) boszzzzzz ledwo zrobiłam te setkę za jednym zamachem, co bedzie dalej? ;)
Agnes2602
28 lutego 2014, 16:25Też czekam na 6 z przodu,myśle że za miesiąc będzie,musi. Ty też się doczekasz swojej.A na boczki może hula hop?Ja nabyłam ,niestety mało ćwiczę,ale czas to zmienić.
klaudusieq
28 lutego 2014, 13:17@ webrogrammer: to absolutnie nie jest nic złego (choć BMI wskazuje lekka nadwagę :)) niemniej jednak zmierzam do 60, bo z taka waga czuje sie najlepiej :)
klaudusieq
28 lutego 2014, 13:14Dzieki za zagrzewajace do walki słowa! Wiele dla mnie znaczą ;)
ona1991wawa
28 lutego 2014, 11:52trzymam kciuki, że jednak "TA FRANCA W ŁAZIENCE" pokaże ta twoja wymarzona 6 z przodu :)
BedeWalczycDoKonca
28 lutego 2014, 11:42Jestem pewna, że lada dzień ta wymarzona 6 się pojawi :) Powodzenia ;*
beatka2789
28 lutego 2014, 11:41w przyszłym tygodniu powitasz 6 :) Ja mam nadzieję że u mnie też już będzie :)
zdemotywowanaa
28 lutego 2014, 11:33Dasz rade, już tak bliziutko celu :) 6 już czeka na Ciebie!