Mój detox mi nie idzie tak jak planowałam...rano jeszcze było ok ale jak pojechałam na małe zakupy bo w lodówce światło, zamiast coś zdrowego to ja nawrzucałam do koszyka SŁODYCZY no i całe popołudnie już tylko to jadłam;((( No ale żeby było śmiesznie na wadze zaliczyłam SPADEK!
47,3 kg po raz pierwszy w życiu widzę na oczy!!!!
Pupy nie ćwiczę już 2 dni bo mam takie potworne zakwasy ze ledwo chodzę;p
ale dzisiaj się zmuszę:)
Do Krakowa wyjeżdżamy w środę i w środę wracamy. No i znowu w piątek pojedziemy. Nie zostajemy na noc u rodziny bo wyjeżdżają. Wiecie martwię się...że porozdajemy zaproszenia a teściu umrze tuż przed weselem:(( wtedy odkręcać wszystko na szybko...Nie wyobrażam sobie tego szczerze mówiąc. Wiem jedno jeśli by zmarł to ślubu kościelnego nie będzie i przyjęcia weselnego bez orkiestry też nie. Tyle czekałam na ten dzień że wolę poczekać jeszcze rok ale żeby wszystko było jak sobie wyobrażałam...Weźmiemy cywilny albo przełożymy wszystko na przyszły rok.
Życie pisze swoje scenariusze, wszystko układa się nie tak jak powinno. Powinniśmy się cieszyć tymi przygotowaniami a tym czasem zastanawiamy się czy zapraszać ludzi czy jeszcze nie...No ale ważne że mamy siebie nawzajem, tak jak On był przy mnie kiedy zmarł mój tato ja też zrobię wszystko żeby pomóc Mu przejść przez te ciężkie chwile kiedy nadejdzie ten nieunikniony moment...
Ogólnie rzecz biorąc jestem trochę przygnębiona tym wszystkim, więc jak Oni (Skarb i teściowa) muszą się czuć...
Iw dla Ciebie mam kolejną nutkę. Jak już wrócisz to będziesz miała co słuchać:)
http://www7.zippyshare.com/view.jsp?locale=pl&key=14474207
Wam chudzinki życzę dużo wytrwałości
i nie bierzcie ze mnie przykładu w kwestii słodyczowej;)
47,3 kg po raz pierwszy w życiu widzę na oczy!!!!
Pupy nie ćwiczę już 2 dni bo mam takie potworne zakwasy ze ledwo chodzę;p
ale dzisiaj się zmuszę:)
Do Krakowa wyjeżdżamy w środę i w środę wracamy. No i znowu w piątek pojedziemy. Nie zostajemy na noc u rodziny bo wyjeżdżają. Wiecie martwię się...że porozdajemy zaproszenia a teściu umrze tuż przed weselem:(( wtedy odkręcać wszystko na szybko...Nie wyobrażam sobie tego szczerze mówiąc. Wiem jedno jeśli by zmarł to ślubu kościelnego nie będzie i przyjęcia weselnego bez orkiestry też nie. Tyle czekałam na ten dzień że wolę poczekać jeszcze rok ale żeby wszystko było jak sobie wyobrażałam...Weźmiemy cywilny albo przełożymy wszystko na przyszły rok.
Życie pisze swoje scenariusze, wszystko układa się nie tak jak powinno. Powinniśmy się cieszyć tymi przygotowaniami a tym czasem zastanawiamy się czy zapraszać ludzi czy jeszcze nie...No ale ważne że mamy siebie nawzajem, tak jak On był przy mnie kiedy zmarł mój tato ja też zrobię wszystko żeby pomóc Mu przejść przez te ciężkie chwile kiedy nadejdzie ten nieunikniony moment...
Ogólnie rzecz biorąc jestem trochę przygnębiona tym wszystkim, więc jak Oni (Skarb i teściowa) muszą się czuć...
Iw dla Ciebie mam kolejną nutkę. Jak już wrócisz to będziesz miała co słuchać:)
http://www7.zippyshare.com/view.jsp?locale=pl&key=14474207
Wam chudzinki życzę dużo wytrwałości
i nie bierzcie ze mnie przykładu w kwestii słodyczowej;)
piersiastamycha
6 czerwca 2012, 06:18Wierzę, że będzie dobrze Kochana i wszystko pozytywnie się ułoży :*. Jesteś silną kobietką, umiesz walczyć o swoje i tak trzymaj - nie poddawaj się :*.
LillAnn1
5 czerwca 2012, 19:40Waga przed ciazą była 47:) 46 to juz stanowczo za mało,cycki mi znowu znikną:) 48 byłoby super,ekstra git:)
Aspenn
5 czerwca 2012, 17:09Kochana nie myśl negatywnie,to nic nie da.Bądź dobrej mysli,że uda sie operacja i teściu wróci do zdrowia.Wiem że niepokój jest i ta niepewność ale ułozy się wszystko,trzymaj sie cieplutko:*:*:*
pauvrette
5 czerwca 2012, 16:57Biedna, masz za swoje... Niestety nie da się niczego przewidzieć. Co ma być to będzie... Cieszę się, że waga u Ciebie ładnie idzie w dół, mimo słodyczy... Jak Ty to robisz?! :) Sama sobie odpowiem, na pewno ćwiczenia bardzo dużo dają no i metabolizm masz bardzo podkręcony :) Gratuluję ;)
LillAnn1
5 czerwca 2012, 15:56w kwestii słodyczowej nie?To jak nam wyjaśnisz ten kolejny mega spadek co? Może to jest ten magiczny klucz?He he ja mam @ wiec nawet nie licze na spadek.Poza tym 2 dzień na obiad wcinam kapustę zasmażaną z młodymi ziemniakami i jajkiem sadzonym.....rewelacja poprostu:/
Nefertiti1985
5 czerwca 2012, 15:13ehhhhhh mam nadzieję, ze jakoś w kwestii ślubu ułoży się Wam pozytywnie!!!!!! Laska jesteś normalnie fenomen- je słodycze i chudnie! ;) a moja teściowa upiekla pyszniutki drożdżowy z truskawkami..... I jak tu do kawy nie zjeść!? ;d
Nefertiti1985
5 czerwca 2012, 15:13ehhhhhh mam nadzieję, ze jakoś w kwestii ślubu ułoży się Wam pozytywnie!!!!!! Laska jesteś normalnie fenomen- je słodycze i chudnie! ;) a moja teściowa upiekla pyszniutki drożdżowy z truskawkami..... I jak tu do kawy nie zjeść!? ;d
krcw
5 czerwca 2012, 14:03tak, widać Cię:);) no tak zaliczki:/ wiem że szkoda pieniędzy:/ ale bądź dobrej myśli:);):)
krcw
5 czerwca 2012, 13:35a jaką metodą miałaś doczepiane te włosy na stałe? były przyklejane na ciepło do twoich? czy takimi małymi pierścieniami? bo te pierścienie są ponoć bezinwazyjne i najlepsze teraz, a właśnie się zastanawiam czy sobie na wesele nie zagęścić bo chciałabym mieć rozpuszczone włosy...a co do teścia to mam nadzieję, że będzie jednak dobrze :/...a gdybyście chcieli przełożyć wesele to nie macie z tym problemu? bo jeśli nie to może faktycznie lepiej przesunąć póki zaproszenia nierozdane...nawet nie ze względu na zakładanie najgorszego scenariusza ale żeby w ogóle dać czas teściowi na powrót do formy i organizować to wszystko na spokojnie....nie wiem...ciężka sytuacja :(((...
MajowaStokrotka
5 czerwca 2012, 10:57Agatko, nie zakładaj od razu tego, co najgorsze.Wiem, ze to dla Was bardzo ciężki moment, ale trzeba być dobrej myśli.Pamiętasz, co pisałaś, jak Teścia wzięli do szpitala...A jednak od tego czasu doszedł jakoś do siebie.Trzymaj się - i jak chciałabyś się wygadać, to pisz:)
kate3377
5 czerwca 2012, 10:53Nie zakładaj od razu tego najgorszego scenariusza. Może tak źle nie będzie:)