Jak już wspominałam od ponad tygodnia zaczęłam nowe podejście do zmiany swojego ciała. Po ostatnim razie stwierdziłam, że sam Skalpel na dłuższą metę może się znudzić, dlatego tym razem eksperymentuję i sprawdzam na ile mnie stać.
Wiem już na pewno, że Kiler jest jeszcze troszkę za ciężki, więc póki co odpuszczam, muszę się troszkę bardziej wprawić.
Zainspirowana wpisem innej vitalijki na temat treningu Jilian Michaels "No More Trouble Zones" postanowiłam spróbować. Tak więc łatwo mi nie było w niektórych miejscach, ćwiczenia z ciężarkami nie należą do najłatwiejszych. Przyznam, że w połowie miałam ochotę się poddać, ale potem jakoś poszło i dałam radę. Teraz jestem bardzo zadowolona z siebie. Jilian ma niesamowitą charyzmę i naprawdę napędza, daje bardzo dużo energii i naprawdę ma się ochotę ćwiczyć dalej mimo zmęczenia.
Podczas niektórych ćwiczeń można wrócić do siebie, zwłaszcza po tych cięższych. Czuję, że jutro będą nieziemskie zakwasy....no, ale trzeba się na nie przygotować.
Bardzo mi się podobały ćwiczenia na brzuch:)
Myślę, że będę powtarzała ten trening chociaż raz na tydzień, muszę jeszcze trochę wzmocnić wydolność i porobić może coś łatwiejszego, no ale w sumie jak jest wyzwanie to człowiekowi jakoś lepiej idzie:)
A Wy co polecacie za trening na poziomie Skalpela czy Total Fitness?
anna290790
22 listopada 2013, 20:33Świetnie że nie zrezygnowałaś:) a zakwasy to ból świadczący o dobrze wykonanych ćwiczeniach wiec taki..." dobry" ból;)
wanttobe
21 listopada 2013, 21:40ja wlasnie rozwazam czy od poniedzialku ruszyc z 30day shred z Jilian :)