Dzisiaj o poranku, o dziwo waga wskazała 65,3 kg! Czyli nie jest tak źle jak myślałam na początku:) Myślałam, że więcej przytyłam po tych eskapadach weekendowych:)
Co prawda prawdopodobnie nie zaliczę kolejnego kroku w odchudzaniu w tym tygodniu, ale co tam nadrobię w przyszłym:)
Moje dzisiejsze menu:
1. 11:30 śniadanie, dwa wafelki ryżowe z serkiem i pomidorkiem, nektarynka i herbata bez cukru
2. 15:30 obiad, danie chińskie (kurczak z warzywami robiony w woku),
3. 21:00 banan i maślanka:)
Troszkę tego mało dzisiaj, ale miałam dużo pracy i nie miałam czasu zjeść:(
W każdym razie na dzisiaj to już koniec jedzenia:)
Zaliczyłam kolejny Skalpel, już 15:) Jest już o niebo lepiej, ale cały czas jeszcze są momenty, które sprawiają mi trudność, czy to się kiedyś zmieni???:)
Ale w sumie nie mogę się przecież spodziewać jakiś super efektów po trzech tygodniach, jak wiele lat siedziałam na dupie;) Mam jednak wrażenie, że brzuch się troszkę zmniejszył i nogi umięśniły:) W każdym razie czuję się z tym poczuciem bardzo dobrze:)
Ostatnio przestałam nawet chodzić na zakupy i wyjadam wszystko co mam w lodówce i powiem Wam, że jem o wiele mniej, bo nic mnie nie kusi:)
Jest to jakiś sposób:) Zjadłam nawet wczoraj grejpfruta i dzisiaj nektarynkę, a nie jestem fanką owoców...:)
No to życzę wszystkim dużo motywacji:)
PaniKaKa
19 września 2013, 00:5815. Skalpel, idziesz jak burza :D Tobie również - dużo motywacji i sił;);*