dobiłam dziś do wagi paskowej... więc teraz sukcesywnie będę zaznaczać spadki moje:)
Już pisałam do mojego guru, jaką liczbę pokazała waga. Obiecał dzisiaj wrzucić mi jakieś zamienniki, bo przecież kurczakiem i ryżem rzy&*m dalej niz widzę....
Mam cholerną ochotę na .... budyń... nalesniki:)) albo ruskie:) o tak... hehe ale zachciewajki:) Niczym pani z brzuszkiem...
Grzesiu obiecał, że do zimy wejdę w moją kurtkę zimową z zeszłego roku. Ale żeby w nią wejść muszę jeszcze z 5-7 kg zejść... No cóż, jak muszę to zejdę:)
Jeszcze wyleguje się w łóżku, o 8 rano zeszłam z nocki i szczerze to za wiele nie pospałam.. ale jak się nie chce to co na siłe będę...
Jutro dniówka 10 h, a z pon na wt mąż wyjeżdza na szkolenie:( tosz ja umrę z tęsknoty;(
buziooole:)