Zaczęły się moje zajęcia z trenerem, 2 razy w tyg po 45 min, a ja jeszcze czuje ból nog z wtorku (mamy piątek), ćwiczenia są cudowne.. robie rzeczy, których w życiu nie pomyślałabym, że jestem w stanie zrobić. Dietowo? jako tako, coś tam idzie, 6 dni się trzymam a wczoraj poszłąm do przyjaciółki i Sheridana piłyśmy..... aj jak będę tak obsesyjnie wyliczać jedzenie, to nie schudnę nigdy,
Każdy ma swój sposób na zdrowe jedzenie. jeden je 5 posiłków, drugi nie je po 18, a mi wystarczy śniadanie, obiad kolacja, nic w międzyczasie i hektolitry wody.... brzuszek się zmniejsza..
Trener zakazał stawania na wagę. Kazał się mierzyć albo wyznaczać sobie kolejne cele w postaci ubrań, Np za 3 tyg bez problemu zapne się w jedne z przyciasnych dzinsów:))) i tak też zrobię. Zważę się dopiero jak wejdę w jedną z sukienek:) w której nie pogniewałabym się wystąpić na święta bądź sylwestra:)
tyle
Pa
studentka_UM_Lublin
3 października 2014, 20:12no i dobrze mówi, fajniej zobaczyć większe efekty niż tak się przejmować codziennie, że deko do góry, 2 deko w dół... powodzenia! :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
madeleine491
3 października 2014, 08:48no i tak trzymac ;) ja tez musiałam sobie zrobic zakaz wazenia, bo wazyłam sie codziennie... bez sensu troche ;)