Hello!
Zważyłam się dziś...coś mnie podkusiło. I kur..ka jest 80,5 wiem, wiem, nie ma się co dziwić, po takim obżarstwie Ale dzięki temu dostałam mega motywacji, żeby do piątku odzyskać siedem z przodu! Od wczoraj już jestem grzeczniutka Dziś wybieramy się na basen i rozmawialiśmy też o wyjeździe na narty w styczniu, więc muszę troszkę wzmocnić mięśnie nóg, żebym się nie połamała na stoku zwłaszcza biorąc pod uwagę moje pozrywane kolanko.
Dodatkowego kopa dodał mi wczoraj mąż, który zapytał mnie czy ja naprawdę myślę, że jestem w stanie dojść do wagi 70 kg...no myślałam, że utłukę! Przecież ja mam ustawiony cel na 65! Cóż za wiara w żonkę! Ja mu jeszcze pokażę! Do roboty więc!
Następny cel: 77 kg a w nagrodę będą butki Ale nie śniegowce, których potrzebuję i tak czy owak muszę kupić, tylko eleganckie kozaczki, jeszcze do końca nie wiem jakie, ale na pewno będą czarne, bo czarnych akurat nie mam (nie wiem jak to się stało). Jak się w końcu zdecyduję lub zakupię takowe, to nie omieszkam się pochwalić. OK, lecę pomalutku pucować łazienkę.
Życzę wszystkim miłego dnia i wiecie,
Stay fit!
Grubaska.Aneta
28 października 2014, 17:32Trzymam za ciebie kciuki:))!!!!!!
Novalia1984
28 października 2014, 13:09Trzeba było porządnie zbesztać mężusia i dokładnie, nie odpuszczaj bo piękna 7 -emka z przodu to nie byle co :)
Kinguszka
28 października 2014, 15:58Mężuś dostał reprymendę i może nawet uwierzył w to że dojdę do 65 :) nie odpuszczam, walczę z całych sił :)
kala1212
28 października 2014, 12:44Miłego dnia wzajemnie i do dzieła ! Motywacja jest więc teraz krok do przodu i pokaż wszystkim na co Cię stać ! :)