Zaczęłam kurację już w czwartek. Je się b. mało i w formie płynnej. Do tego oczyszczanie jelit za które zabrać się jakoś nie mogę. Na razie dosyć dobrze się czuję - trochę osłabiona zaledwie.
Nie było wyjścia. Zmiany są konieczne, a moje nawyki są silniejsze niż potrzeba zmian. Może tą kuracją przełamię moją inercję. Pracuję też ciut więcej i regularnie. Praca skromna, ale pomaga w mobilizowaniu się. Odpoczęłam w ostatnim miesiącu i czas się zbierać do działania.
Invisible2
18 sierpnia 2013, 13:14Ja bym nie dała rady, ale Ci życzę powodzenia! :)