Wczoraj byłam na basenie. Zanim tam dojechałam wylałam morze łez, tysiąc razy powtórzyłam mężowi, że ma jechać sam z Fifim, bo ja się wstydzę i wyglądam jak mastodont. W końcu słowa mojego dwulatka "Mama musisz jechać" sprawiły, że nie miałam wyjścia. Baleron w stroju kąpielowym, trudno trzeba zacisnąć zęby i jechać na ten basen. I wiecie co? Nie było wcale tak strasznie. Młody z tatą szaleli na zjeżdżalniach i w małym basenie, a ja pływałam. Popływałam 40 min i poszłam do moich panów. Po tym pływaniu czułam się znacznie lepiej.
W tym tygodniu z racji, iż Pią pracuje na rano, ja popołudniami chodziłam na fitness, a w przyszłym ma zmianę popołudniową więc może się zmobilizuje i rano będę jeździła na basen :)
agggg
17 lipca 2016, 14:26Kogo ja tu widzę, witaj z powrotem :) Pocieszę Cię: schudnac i tak schudniesz, tylko troche pracy w to trzeba włożyć :) Ciesz się, że Twój mąż i tak jest z Tobą, widocznie ciało to nie wszystko :) Trzymaj się!
angelisia69
14 lipca 2016, 13:24niech sie wstydzi ten co widzi,pozatym robisz cos dla siebie nie idziesz na pokazy bikini a zeby sie popluskac ;-)
redemera
14 lipca 2016, 09:06Nie wstydź się! Nikt nie zwraca uwagi na to czy masz kilka kg więcej czy mniej, każdy jest zajęty sobą. Serio.
CzystaKarta
14 lipca 2016, 09:03Basen jest świetny :) Sama bym chodziła ale mam okropne pajączki i żylaki na nogach co niestety blokuje mnie maksymalnie i nie mogę się przełamać żeby odsłonić nogi :P A tłuszczykiem bym się nie przejmowała, 98% osób tam przychodzących nie ma ciała jak z okładki. Spędzaj czas z rodziną i ciesz się tym :)
don@tella
14 lipca 2016, 08:45basen jest fajny :) też mam problem z tym jak wyglądam i ciężko mi się publicznie przełamać i wyskoczyć w stroju kąpielowym dlatego wybieram zawsze basen na pobliskim zadupiu co szanse na spotkanie znajomego są bliskie zeru ;) powodzenia!