W piątek byłam na bezpłatnej analizie składu ciała. Załamałam się. Wyszło, że mój wiek biologiczny to 42 lata, jestem otyła (na Vi mam tylko, albo aż nadwagę) moje kości są za słabe, żeby dźwigać moje cielsko. Jedyne co wyszło w normie to poziom nawodnienia. Cały weekend miałam popsuty przez to wszystko. Pią pocieszał, przytulał, mówił, że niedawno urodziłam, karmię i mam się nie przejmować.
Dzisiaj jest o niebo lepiej. Filip łobuzuje jak zawsze, raczkuje po całym mieszkaniu, wchodzi w każdy kąt więc ruchu mam dużo. Na dodatek sypia najczęściej na spacerze (nie zawsze, o zgrozo) także cały czas w ruchu.
Dzisiaj na spacerku trafiliśmy na piękne truskawki, kupiliśmy i zrobiliśmy taki o to deser: KLIK.
Jest pycha!
kokoszanelka
26 maja 2014, 22:01Kochana te maszyny sa przeklamane:/ wierz mi! Buziaki
fokaloka
26 maja 2014, 18:11Najważniejsze, że masz sporo ruchu, trzeba zadbać o dietę i będzie coraz lepiej. Co do tej analizy składu ciała to Twój Pią ma rację, nie powinnaś się tym aż tak przejmować. Teraz tylko trzeba się ładnie zorganizować i działać :)