Cześć Wam
Jak minęły Wam święta? U mnie bardzo sennie niestety. Mam problemy z ciśnieniem, jest trochę za niskie, co wiąże się z zawrotami głowy i permanentnym snem. Nawet w niedziele podczas wizyty u teściów musiałam uciąć sobie godzinną drzemkę, bo bym nie wyrobiła. Na szczęście Halina jest dla mnie teraz bardzo miła i wyrozumiała (w końcu urodzę dziecko jej syna) więc nawet mnie kocykiem przykryła.
Poza tym, że spałam w święta to jeszcze się wkurzałam.
W piątek spotkaliśmy się z moimi przyjaciółmi i myślałam, że wyjdę z siebie. Moja najlepsza przyjaciółka M, z którą znam się przeszło 20 lat zachowywała się jak skończona idiotka. Oczywiście jak powiedzieliśmy, że będziemy mieli dzieciaczka wszyscy się cieszyli i gratulowali. Ale ona nagle zaczęła wszystko krytykować. Zaczęło się od tego, że pomimo, że nigdy nie rodziła namawia mnie na cesarskie cięcie, bo poród naturalny jej zdaniem jest beznadziejny. Szczerze to ja jeszcze o tym nie myślałam. Później stwierdziła, że w żadnym wypadku Pią nie ma być przy mnie przy porodzie, bo skończy się nasze życie seksualne i on będzie się mną brzydził. Jak spytałam skąd ma takie głupie informacje, powiedziała, że od znajomych. Ja znam mnóstwo par które rodziły razem i jakoś żyją i rozmnażają się dalej więc, chyba jakieś życie seksualne mają. Poza tym decyzję tą zostawiam mojemu mężowi, jeśli będzie chciał być wtedy przy mnie nie będę miała nic przeciwko, jeśli natomiast stwierdzi, że woli czekać na korytarzu zrozumiem to. Ale to oczywiście nie wszystko. Zaczęli wymyślać imiona! Stwierdziłam, że mają się nie wysilać bo jakieś typy mamy i umówiliśmy się, że ja wybieram imię dla dziewczynki, a Pią dla chłopca. Po namowach zdradziłam im, że zastanawiam się nad Polą albo Mają i usłyszałam same słowa krytyki. Pola to beznadziejne imię, dziecko będzie skrzywdzone, skąd je w ogóle wzięłam, a Maja to znowu zbyt popularne. Przecież do jasnej choinki to nie jej sprawa. Jak będziemy mieć ochotę to nazwiemy dziecko Abelard albo Heloiza i nic im do tego. . Pierwszy raz w życiu cieszyłam się jak sobie poszli do domu.
Ostatnio, kto się dowiaduje, że jestem w ciąży ma dla mnie jakieś cenne rady, które szczerze mówiąc mało mnie obchodzą. To ja z Pią będziemy wychowywali nasze dziecko, a nie inni, a Ci już mi się wtrącają. Dobrze, że na co dzień siedzę w tym zapyziałym Poznaniu i nie muszę tego wysłuchiwać, bo chyba być oszalała.
Wiem, wiem trochę się rozpisałam, ale musiałam się wygadać.
Buziaki i dziękuję, że jesteście.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kokoszanelka
3 kwietnia 2013, 21:46Oj bidulko;( imiona swietne! Nie przejmj sie! Buziaki
agggg
2 kwietnia 2013, 22:21znam jedną Polę, sympatyczna mi się wydaje, ale ćpunka :D Maja.. chyba dziecko mojej chrzestnej tak się zwie. ładnie - Majka. ale Heloiza lepsza xD (żarcik) ludzie zawsze tacy byli, że chcą radzić, pomagać, etc a tylko na nerwach grają :) nie przejmuj się ;)
Tysiia
2 kwietnia 2013, 21:32ale napisałam ostatnie zdanie :D wiesz o co kaman :*
Tysiia
2 kwietnia 2013, 21:32Kochaniutka teraz będą same Ciocie "Dobre Rady" echh olej temat ;)) To Wasza sprawa, a ludzie lubią wtykać noc w nie swoje sprawy!
aniapandzinka
2 kwietnia 2013, 19:29hormony szaleją nastrój bojowy, nie sądze żeby miała coś złego na myśli po porostu za bardzo bierzesz to do siebie ;-) Poznań nie jest aż taki zapyzialy ;-)
mogeichce
2 kwietnia 2013, 11:42Myślę że, przyjaciółka po prostu Ci zazdrości Twojego stanu i stąd te uwagi. Może też, chciałaby już być mamą? Co do porodu, to mój maż był ze mną, wszystko widział, nie żałuje i jakoś nie ma do mnie obrzydzenia. Większość moich znajomych czy osób z rodziny rodziło razem, później mieli kolejne dzieci więc chyba nikt obrzydzenia do siebie nie czuł ;) Co do świąt u nas skończyły się 2 kłótniami i ja nie odzywam się z babcią a mój mąż ze szwagierką :D Dobrze że, już po świętach... :)