Jestem wykończona psychicznie. Wracam z pracy, padam na łóżko i nie mam siły na nic. Dosłownie. Atmosfera w biurze jest nie do zniesienia. Dobra, nie będę się rozpisywała o pracy, bo przebywam tam minimum 8 godzin dziennie i tyle mi wystarczy.
Ostatnio co spojrzę na zegarek to trafiam na "dziwne godziny": 11.11, 15.15, 17.17, 20.20 nawet jak wczoraj w nocy się przebudziłam na chwilę na zegarku była 2.02. I tak mam od kilku dni. Co to znaczy?! To jakiś znak? Zaczynam się niepokoić.
Co do diety. MASAKRA.
Rano jem śniadanie, w pracy nic nie jem, piję mało. Biorę śniadanie i przynoszę z powrotem do domu. Będąc tam nie mogę nic przełknąć. W domu wieczorem jem obiadokolacje. Ostatnio nic wyszukanego - kaszę z sosem grzybowym, zupę pieczarkową, czy tak jak w piątek odgrzaną w mikrofali pizzę. Tak, wiem bez sensu. Ale nawet tego nie mam siły zmienić.
Ćwiczenia. Co to to są ćwiczenia?! Nie mam siły i ochoty. Nie mogę się zebrać. Jest do dupy.
W ogóle nie chce mi się jechać na święta, nie chcę jeść tych wszystkich rzeczy, spotykać się z rodziną, nie chcę się bawić w Sylwestra. Chcę spać i nie myśleć o przyszłości.
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Ostatnio co spojrzę na zegarek to trafiam na "dziwne godziny": 11.11, 15.15, 17.17, 20.20 nawet jak wczoraj w nocy się przebudziłam na chwilę na zegarku była 2.02. I tak mam od kilku dni. Co to znaczy?! To jakiś znak? Zaczynam się niepokoić.
Co do diety. MASAKRA.
Rano jem śniadanie, w pracy nic nie jem, piję mało. Biorę śniadanie i przynoszę z powrotem do domu. Będąc tam nie mogę nic przełknąć. W domu wieczorem jem obiadokolacje. Ostatnio nic wyszukanego - kaszę z sosem grzybowym, zupę pieczarkową, czy tak jak w piątek odgrzaną w mikrofali pizzę. Tak, wiem bez sensu. Ale nawet tego nie mam siły zmienić.
Ćwiczenia. Co to to są ćwiczenia?! Nie mam siły i ochoty. Nie mogę się zebrać. Jest do dupy.
W ogóle nie chce mi się jechać na święta, nie chcę jeść tych wszystkich rzeczy, spotykać się z rodziną, nie chcę się bawić w Sylwestra. Chcę spać i nie myśleć o przyszłości.
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczmy dziś te wszystkie stany
agggg
20 grudnia 2012, 16:01naprawdę nic mu nie odpisałaś? wg mnie to dobrze, bo po co kusić los.. tym bardziej, że T. nie jest Ci obojetny. ja świąt nie ciepię, ale o dziwo robię właśnie listę potraw, które będę gotować (tak tak, na głowę upadłam, choć przedwczoraj zakomunikowałam mamie, że nie idę na wigilię - oczywiście raczej pójdę, bo babcia by chyba umarła..) jutro koniec świata. dont worry
Julcia0050
19 grudnia 2012, 06:44Zapomniałam jeszcze dodać, że doskonale wiesz gdzie mnie szukać i ZAWSZE służę rozmową! a ja już najlepiej wiem, jakie taka zwykła wymiana zdań potrafi zdziałać cuda ;)) pamiętaj o tym, bez względu na wszystko :) :*
Julcia0050
19 grudnia 2012, 06:41No jakbym czytała o sobie.... zwłaszcza to o świętach i tym całym zamieszaniu :( niby pojadę do domu, będę szczęśliwa, a za pare dni zacznie się rozpacz z powodu dodatkowych poświątecznych kg :/ i dopiero wpadnę w deprechę :/ i gdzie tu sens?? nie ma. Co do pracy myślę, że mimo wszystko ta przerwa na Boże Narodzenie pozwoli Ci się wyciszyć i odreagować :* cały czas nie można się martwić, to bardzo niezdrowo. Ale silna jesteś Kochana i dasz radę!! :):* wierzę w Ciebie :* tylko jedz więcej, bardzo Cię proszę...spowolnisz metabolizm :( nie wolno, o nie ;) ....hmm, podobno jak się patrzy na zegarek o równych godzinach to znaczy, że Ktoś baaaaardzo Cię kocha ;P choć ja też tak mam często a na horyzoncie pustki, więc to pewnie czysta głupota ;P i tak już na koniec....podziwiam Twoją silną wolę, że nie odpisujesz Panu T. ja bym NIE wytrzymała.... choć masz rację i popieram Cię w pełni, sam na to zasłużył, gdzie był przez te wszystkie tygodnie??? więc tak 3maj! i uszy do góry :) ściskam Cię mocno Kochanie. Miłego dnia, pomimo wszystko :*
ewela22.ewelina
19 grudnia 2012, 05:24kochana troche wolnego dobrze ci zrobi!!!:)
Tysiia
18 grudnia 2012, 21:53uuu kochana wyczuwam jakiś dziwny stan, chyba przydałoby Ci się jakieś małe odprężenie, chwila relaksu, a może to jakieś przemęczenie materiału? mimo wszystko wierzę, że atmosfera świąteczna zrobi Ci dobrze, ściskam :*