Od kilku dni chodzę jakaś przygaszona i bez humoru.Wieczorami wybucham histerycznym płaczem - tak jak wczoraj na przykład. Leżymy sobie z Pią w łóżeczku, oglądamy tv i nagle sru! Jak się rozryczałam, to przestać nie mogłam. Pią mnie tulił i o nic nie pytał na szczęście. Bo jak tu wytłumaczyć, że po raz kolejny płaczę bez powodu, od tak? No, nie da się.
Dzisiaj w pracy to samo. Na szczęście jakoś to opanowałam, żeby nie siać paniki, bo jeszcze by ktoś pomyślał, że coś się stało. A nie stało się nic. Zupełnie nic.
Okres mi się kończy więc to raczej nie to. Może to ta pogoda? Szaro, buro i ponuro. Słońca mi brakuje.
Zjadłam sobie dzisiaj jednego pączka imieninowego. Był pyszny. Raz na jakiś czas trzeba sobie życie osłodzić. Poza tym dzisiejszym wybrykiem dietka idzie mi ładnie. Ćwiczenia też.
Po pracy zrobiłam 25 min Skalpela. Nie lubię tego typu ćwiczeń, bo mnie nudzą, a teksty typu: dasz radę, jestem z Ciebie dumna, wytrzymaj, sprawiają, że mam ochotę się śmiać. Dlatego uwielbiam zumbę, bo tam cały czas coś się dzieje i zmienia. Dzisiaj jednak postawiłam na modelowanie więc padło na Ewkę. Jutro mam 1,5 h WF więc kolejne kalorie zostaną spalone. I bardzo dobrze, bo latem zamierzam śmigać w bikini bez zbędnego tłuszczu i wystających boczków. Chyba, że z Pią zmajstrujemy ślicznego bobaska, wtedy bikini odłożę na rok kolejny.
Dzisiejsze meni:
7.00 Owsianka na bogato - z bananem, kiwi, suszonymi śliwkami, połową łyżeczki masła orzechowego (sama robiłam)
11.00 pączek
13.30 makaron ze szpinakiem
16.00 Jogurt naturalny z ziarnami Danone
przed 19.00 dwie pyrki na parze i 3 małe klopsiki z sosem pomidorowym (wytworu mojej mamusi)
7.00 Owsianka na bogato - z bananem, kiwi, suszonymi śliwkami, połową łyżeczki masła orzechowego (sama robiłam)
11.00 pączek
13.30 makaron ze szpinakiem
16.00 Jogurt naturalny z ziarnami Danone
przed 19.00 dwie pyrki na parze i 3 małe klopsiki z sosem pomidorowym (wytworu mojej mamusi)
Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
happyhour
1 grudnia 2012, 10:32też mi się czasem zdarza płakać bez powodu... albo na reklamach telewizyjnych... normalny człowiek by się popukał w głowę, nie? no ale nic- widać niektórzy tak mają. 3mam kciuki, żeby Ci ta huśtawka nastrojowa przeszła w domry humor:)
Julcia0050
1 grudnia 2012, 08:27No majstrujcie śmiało ;)) w końcu będę ciocią!!! :)) :* hmm...tylko tak myślę może jeszcze poczekajcie...bo skończą się nasze kawki na mieście :(( co do płaczu...ja już swojego mam dość, dobrze że dziś grudzień się zaczyna, może dobra aura powróci :) 3maj się cieplutko :* Miłego dnia życzę :)
Kamila112
30 listopada 2012, 21:56Też tak czasem mam. Czasem człowiek musi poryczeć tak po prostu. Wszystkiego dobrego
Arnodike
30 listopada 2012, 21:47szczypta chilli z gorącą czekoladą Wedla, taką cudownie gęstą w filiżance, do picia, oto z czym kojarzy mi się odruchowo ta przyprawa. Najlepsza w Warszawie na Szpitalnej, w firmowej czekoladziarni Wedla. Pozdrawiam :-)
koralina1987
30 listopada 2012, 21:25ja tez ostatnio mialam faze na plakanie, zapytalam nawet D. czy moge sobie tak o popłakać ;p ale że zobaczyłam jego minę po tym pytaniun to wybuchnęłam...ale smiechem ;) czego i Tobie zycze :) od jutra wybuchamy smiechem bo juz skonczyl sie durny listopad i bedzie magiczny grudzien :D