Czy ta szklana małpa kiedyś się nade mną zlituje i pokaże chociaż 200 gram mniej!? Niech pokaże cokolwiek poniżej 74,1kg! Taki pleonazm przyszedł mi nawet do głowy: niech spadnie w dół natychmiast! Żądam tego i wymagam! Bo jak nie to nie ręczę za siebie.
Dieta - jest jak bum cyk cyk, ćwiczyłam we wtorek i dzisiaj ponad godzinę, dużo chodzę i nic. Ni wte, ni wewte. Dajcie mi sznur!
Jutro jedziemy do Ostrowa. Tęsknię za rodzicami, za przyjaciółmi, za wszystkim co związane jest z tym miastem. Mam wielki sentyment do niego. W sobotę jedziemy do Kalisza do teatru, później pewnie znajomi wpadną na kawkę lub drinka. Umówiłam się też do kosmetyczki i może wyskoczę na jakieś zakupy ubraniowe. Muszę też odwiedzić mojego chrześniaka, bo ze względów logistycznych Św. Mikołaj przyniósł mi dla niego prezent już w listopadzie.
Będę cały czas w ruchu więc może uda mi się uniknąć podjadania pyszności jakie zrobi Mama. Oby tak było.
Dzisiejsze meni:
7.00 Tost z żółtym serem, polędwicą drobiową, keczupem, kawa z mlekiem
ok.10.00 Grzesiek bez czekolady (1,5 tygodnia nie jadłam niczego słodkiego dzisiaj nie wytrzymałam po porannym ważeniu)
ok.12.00 kanapka z polędwicą drobiową żółtym serem, szklanka soku marchewkowego
15.00 2 duże łyżki serka Emilki 0% z wiórkami kokosowymi, jogurt pitny truskawkowy 0%
18.00 dwie małe parówki, tost z serem
po zumbie ok. 20.20 pół szklanki mleka, pół ananasa
Meni ubogie, ale z racji ,że jutro wyjeżdżamy, trzeba wyjeść to co zalega w lodówce. Nie zamierzam wyrzucać jedzenia.
Z aktywności fizycznej: zumba :D
Dieta - jest jak bum cyk cyk, ćwiczyłam we wtorek i dzisiaj ponad godzinę, dużo chodzę i nic. Ni wte, ni wewte. Dajcie mi sznur!
Jutro jedziemy do Ostrowa. Tęsknię za rodzicami, za przyjaciółmi, za wszystkim co związane jest z tym miastem. Mam wielki sentyment do niego. W sobotę jedziemy do Kalisza do teatru, później pewnie znajomi wpadną na kawkę lub drinka. Umówiłam się też do kosmetyczki i może wyskoczę na jakieś zakupy ubraniowe. Muszę też odwiedzić mojego chrześniaka, bo ze względów logistycznych Św. Mikołaj przyniósł mi dla niego prezent już w listopadzie.
Będę cały czas w ruchu więc może uda mi się uniknąć podjadania pyszności jakie zrobi Mama. Oby tak było.
Dzisiejsze meni:
7.00 Tost z żółtym serem, polędwicą drobiową, keczupem, kawa z mlekiem
ok.10.00 Grzesiek bez czekolady (1,5 tygodnia nie jadłam niczego słodkiego dzisiaj nie wytrzymałam po porannym ważeniu)
ok.12.00 kanapka z polędwicą drobiową żółtym serem, szklanka soku marchewkowego
15.00 2 duże łyżki serka Emilki 0% z wiórkami kokosowymi, jogurt pitny truskawkowy 0%
18.00 dwie małe parówki, tost z serem
po zumbie ok. 20.20 pół szklanki mleka, pół ananasa
Meni ubogie, ale z racji ,że jutro wyjeżdżamy, trzeba wyjeść to co zalega w lodówce. Nie zamierzam wyrzucać jedzenia.
Z aktywności fizycznej: zumba :D
Ps. cały czas nie byłam u fryzjera i wyglądam jak lama.
Niech stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było
reiven
23 listopada 2012, 09:28nooo to życzę codziennych dziennych spadków :)
Tysiia
22 listopada 2012, 23:12a u mnie ostatnio spada, codziennie o 300 g...nagrzeszyłam i teraz muszę się wyspowiadać przed samą sobą:) oby i u Ciebie w końcu spadło!buziaki
koralina1987
22 listopada 2012, 22:03a plujesz?:P my tez na weekend odwiedzamy rodzicow bo moj ojciec ma imieniny a teradycja rodzinna jest spotkanie rodzinne z tej okazji wiec pobiesiadujemy :) zycze spadku! ja jutro sie waze, ciekawe co bedzie:)