Kochane moje, dzisiaj nie podjadałam i podjadać już nie będę. Fakt, zjadłam czekoladę (jakieś 1,5 paska), ale z koleżanką Julcią dzisiaj zgodnie ustaliłyśmy, że czekolada kalorii nie ma. Czekolada to endorfiny, a te z kolei nie mają wpływu na tycie, wręcz przeciwnie. Wyrzuty sumienia w tym przypadku są więc zbędne.
Na dodatek jak mam ochotę coś podjeść stosuję technikę wizualizacji. Wyobrażam sobie siebie w krótkich spodenkach, obcisłej bluzce, jestem piękna, zgrabna i powabna . Pomaga, zobaczymy jak długo.
Dzisiejszy dzień w połowie spędziłam na uczelni, w drugiej połowie przed komputerem tworząc zaległe prace pisemne. Za chwilę biorę prysznic, wklepuję balsamy i wskakuję pod kołderkę. Czeka mnie ciężki tydzień.
Na dodatek jak mam ochotę coś podjeść stosuję technikę wizualizacji. Wyobrażam sobie siebie w krótkich spodenkach, obcisłej bluzce, jestem piękna, zgrabna i powabna . Pomaga, zobaczymy jak długo.
Dzisiejszy dzień w połowie spędziłam na uczelni, w drugiej połowie przed komputerem tworząc zaległe prace pisemne. Za chwilę biorę prysznic, wklepuję balsamy i wskakuję pod kołderkę. Czeka mnie ciężki tydzień.
Mój ukochany mąż ugotował dla mnie zupę serową z grzankami. Oczywiście, okłamał mnie, że jest to zupa dietetyczna, bo coś co ma w sobie żółty i topiony ser dietetyczne być nie może. Zjadłam pół miseczki, powiedziałam, że pyszne i nie narzekałam na kaloryczność, co by mój luby się nie zniechęcił.
Poprosiłam go o przepis i wstawiam poniżej. Zdjęcie nie jest mojego autorstwa (znalazłam w sieci), ale zupa wyglądała identycznie. Przepis zapisany dokładnie słowami Pią, on dyktuje, ja piszę:
"Bierzemy dwie marchewki, pół selera (to białe okrągłe), dwie pietruszki, 1/4 dużego pora, skrzydło kury (takie ze sklepu, a nie od żywej). Warzywa obieramy. Do średniego garnka nalewamy wodę, wrzucamy do niego mięso i warzywa. 10 dkg żółtego sera ścieramy na tartce i zalewamy go połową szklanki mleka. Osobno kroimy cebulę i ją podsmażamy. Do naszego garnka w którym gotuje się skrzydło kuraka i warzywa wrzucamy cebulę, ser i dodajemy czosnek. Dodajemy też dwa serki topione. Oczywiście trzeba doprawić solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi, bazylią i kto co lubi. Wszystko gotujemy do momentu rozpuszczenia się sera. Następnie wszystko blenderujemy, nalewamy do miseczki, dodajemy grzanki i jemy".
Koniec cytatu. Kto nie zrozumiał ma pecha, bo zupka była bardzo dobra ;)
Idę zobaczyć co u Was dziewczynki. Chudnijcie niech dieta będzie z Wami.
Idę zobaczyć co u Was dziewczynki. Chudnijcie niech dieta będzie z Wami.
Tysiia
14 października 2012, 21:53ale zupka przepysznie wygląda:) zjadłabym taką już widzę.........ją na swoim Blogu ;)
Marley88
14 października 2012, 21:34Ale Ci fajnie, że tak masz na gotowe od mężusia :) Czemu mój chłopak sam nic nie chce w kuchni robić, eh...
koralina1987
14 października 2012, 20:12ciesz sie ze gotuje ;p :)
Mafor
14 października 2012, 20:06Oj to podjadanie! Też z tym walcze... Powodzenia!
Brylantovaa
14 października 2012, 19:54A to klamczuch :D dzieki za przepis napewno zrobie :-)
Julcia0050
14 października 2012, 19:52Nasze ustalenia są wręcz wzorcowe :))) i jakie prawdziwe ;) czekolada rządzi ;) jemy na śniadanie, na obiad i na podwieczorek.... :) kurczę! a taką technikę wizualizacji sama muszę zastosować... oj, przyda mi się, przyda...;P ale nie pomyślałam nigdy żeby ser zalewać mlekiem....hmm ;) ciekawe ciekawe :) no to rób sobie to swoje SPA i odpoczywaj pod ciepłą kołderką :* :* samych przyjemności życzę :)