Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i przesadziłam- ja zwykle :)


po prawie 2 latach nie ruszania się (ciąża w zasadzie na leżąco-musiałam, macierzyński- siedzenie i karmienie co 20min...) myślałam chyba, że jak nastolatka mogę dać sobie wycisk i podołam :)
No i dziś muszę ćwiczenia odpuścić, bo bardzo mnie mięśnie bolą.
A tu jutro Stanisława więc mogą się zjawić goście z życzeniami do mojego młodego.
No i trzeba pomyśleć o posprzątaniu tego bajzelku, który dzieci potrafią zrobić chociażby w domu były tylko godzinę :)
Dziś nie wiem czemu byłam bardzo głodna.Cały dzień coś za mną chodzi...ale nie, nie będzie słodyczy, lodów ani niczego innego w tym stylu. Jak bym miała 3-4 kg na minusie to bym mogła sobie zrobić dzień dziecka, ale w 9 dniu nie.
Nie i koniec.
Bo teraz albo nigdy.

Muszę zapisywać co zjadłam, żeby nie przesadzić ani w jedną ani w drugą strone.
Najgorsze na co dawałam się złapać to życie na 500-600kcal. To tak spowalnia metabolizm, że później przez 2 tygodnie nie mogę wpaść w rytm.

Sniadanie i 2 śniadanie: 1/4 sałaty, 1/2 pomidora, cały ogórek, 1/4 papryki, 1/3 szczypiorku, 3 rzodkiewki- zmieszane z 8 plasterkami wędliny.
1 pomarańcza, 1/2 jabłka
jogurt jogobella z musli
2 kawałki smażonego mięsa indyczego, łyżka kaszy i do tego zielenina zmieszana- czyli wszystko co w domu ze świeżych warzyw jadliwych bez gotowania było.

Dziękuję wszystkim za wsparcie- to mi bardzo pomaga.

  • kijaneczka

    kijaneczka

    7 maja 2013, 23:33

    :) to akurat mam częściej niż przesadzanie w kierunku 500 kcal...:)

  • alam

    alam

    7 maja 2013, 21:50

    Oj, masz rację! Ja też nie chcę spowolnić metabolizmu, ale chyba przesadzam w drugą stronę ;) Buziaczki!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.