w pracy zjadłam co nie miara...
Najlepiej to iść do pracowni- tam mają bieżnie i rowerek :) co by to spalić- normalnie bez ruchu czuję się jak bez torebki...czegoś brakuje...
Jak tylko stąd wyjdę rano to idę na siłke!
Żałuję, że się rano nie zmobilizowałam do ćwiczeń- ale wybór był taki- wstaje o 6 albo o 7...i nie dałam rady wstać (tym bardziej, że nie wiadomo co w pracy- czy da się chwilę pospać)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kijaneczka
5 maja 2013, 13:09oj tak dobrze. Jednak mięśniom trzeba dać odpocząć. Wtedy więcej radości, gdy się ćwiczy bez przełamywania tego bólu :)Biegałaś 15-20km- ładnie. Z tymi uszkodzeniami stawów podczas biegania to na własne oczy to widziałam- u nastolatka...w zasadzie jego kariera w sporcie się już zakończyła...Muszę poczytać o tym trochę więcej.Miłej niedzieli.
ana2013
5 maja 2013, 08:59Jednego się nauczyłam wolę nie jeść niż zmuszać się do ćwiczeń....ćwiczę tylko wtedy kiedy mam na to ochotę....jeżdżę raczej rowerem bo biegać nie mogę.....kiedyś biegałam przez jakieś 20 lat po 15-20 km dziennie i to zniszczyło mi kolana tak bardzo że chcieli mi na protezy wymienić.....sport tylko wtedy kiedy daje radość.....a organizm sam wie czego mu bardziej potrzeba...snu czy ćwiczeń....uważam że dobrze wybrałaś i nie ma czego żałować bo to tylko stresujesz się wyborem jaki dokonałaś.Miłej niedzieli.