Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
o milosci slow kilka....


pisalam Wam juz jak bardzo kocham czekolade?? Napewno pisalam ;) smiem nawet twierdzic, ze milosc owa jest jak najbardziej uczuciem odwzajemnionym....ja uwielbiam, kiedy ona jest blisko, samo wspomnienie o tym jak pachnie czy smakuje przyprawia mnie o zawrot glowy, sprawia, ze pragne jak niczego innego na swiecie....ona z kolei bardzo nie lubi sie ze mna rozstawac....kazde nasze spotkanie zaznacza sladem na mej duszy i ciele.... dusza rozpamietuje kazda wspolnie spedzona chwile (zastanawiajac sie czy bylo warto), natomiast cialo w desperackim akcie rozpaczy ( i ku ogromnej radosci wybranki mego serca) postanawia zachowac jej czastke w postaci kolejnej oponki w okolicach mojego pepka....i w takich momentach jak ten wlasnie...zwiazek nasz zwykle przechodzi tzw. kryzys....niezwykle burzliwy jest ten nasz niekonczacy sie romans....ale jak to w relacjach tego typu bywa...najprzyjemniejszy jest moment, kiedy decyduje sie z nia pogodzic (Ona zawsze cierpliwie czeka na ta chwile, ukradkiem tylko....zupelnie mimochodem zaznaczajac swoja obecnosc, gdziekolwiek sie nie rusze)....i dzis wlasnie jest dzien, w ktorym bije sie z myslami i sprzecznymi uczuciami....przeciez nie dalej jak kilka dni temu dobiegl konca naprawde namietny weekend...praktycznie sie nie rozstawalysmy....siejac ogolne zgorszenie...szukalam tylko okazji, zeby sie do niej dobrac....a ze okazja trafiala sie co krok to widac po mnie teraz golym okiem ;) mimo to mam przeolbrzymia chec na kolejne spotkanie....tym bardziej, ze wiem, iz jest na wyciagniecie reki....mruga do mnie znaczaco...za kazdym razem kiedy otwieram szafke...ale nie moge przeciez dac sie jej owinac wokol paluszka (kosteczki?)...lubie dominowac w tym zwiazku...to, ze czasami dam sie poniesc chwili, nie oznacza od razu ze stalam sie ulegla....rownowaga nie moze zostac zachwiana....bo jesli zaczne dzialac pod wplywem kazdego takiego impulsu....to jaka bedziemy mialy przyjemnosc z kazdego kolejnego godzenia??? Przeciez od dawna wiadomo, ze najlepiej smakuje owoc zakazany...a takowe dawkowac trzeba baaardzo ostroznie....takze ten teges...w imie milosci dzis stawiam na wstrzemiezliwosc....przeciez jak kocha to poczeka co nie????

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.