Moja poprzednia dieta zakończyła się w sobotę wynikiem 83,5 kg. Nie było jakichś super spektakularnych wyników, ale i nie trzymałam się tak bardzo szczegółowo diety - były jakieś odstępstwa zwłaszcza w drugim tygodniu.
A teraz nie mam pomysłu na siebie, co dalej? Muszę sobie znaleźć coś konkretnego, bo bez konkretów u mnie niestety nie ma żadnych granic.
Wczoraj grzebałam w swoich przepisach z dietami i stwierdziłam, że podejdę do diety kopenhaskiej. Wiem, wiem....jest niezdrowa itd. Kiedyś udało mi się ją przejść raz, raz od początku do końca. Z tego co pamiętam z efektów byłam zadowolona i utrzymywał się on jakiś czas. Ale potem przyszła ciąża i dziecko i wszystko poszło w niepamięć.
Może więc jest to czas aby podejść do niej po raz drugi (piszę drugi bo podchodziłam do niej jeszcze wielokrotnie ale nigdy do końca nie wytrzymałam). A teraz będzie drugi raz do końca. Wierzę że mi się uda. Chciałabym, żeby z przodu mojej wagi w końcu pojawiła się siódemka - szczęśliwa siódemka - a potem to już dam radę :)
A więc dziś:
kawa z łyżeczką cukru
befsztyk wołowy, sałata lodowa z łyżką oleju i cytryną (i odrobiną soli)
2 jajka, 150 g brokułów i pomidor.
W sumie jakieś 760 kal.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.