No i po weekendzie.
Jeśli chodzi o jedzonko to było wzorowo w sobotę. Niedzielę uznałam za dzień kiedy mogę sobie trochę pofolgować, ale wydaje mi się, że pofolgowałam sobie aż nadto. Niedzielę spędziłam z rodzinką 3 h w aquaparku, a później wpadli do nas sąsiedzi. Efekt tego był taki, że zgłodniali po wodnych zabawach wybraliśmy się na pizzę, a.wieczorem ukochana sąsiadka przyniosła placek z truskawkami. I tym sposobem nazbierało mi się kalorii. Na szczęście przy okazji sporo ich spaliłam na treningu abs i na basenie.
Dziś bez fotografii, ale kontrola trwa. Na wieczór planuję kolejny trening abs z naciskiem na uda i pośladki.
Dziś więcej luzu jeśli chodzi o prace, bo synka nie odwiozłam do przedszkola. Mały ma wysypkę na twarzy i rączkach,która pojawia się i znika od kilku dni. Podejrzewam skazę białkową.
A no właśnie....To jedna ze zmian, która zaszła w przeciągu tych pięciu lat, gdy nie było mnie na Vitalii...Mam synka:) Ma już trzy latka i jest cudownym chłopcem.
Kiedy robiłam sobie przerwę od Vitalii moja córeczka kończyła 3 latka,a dziś śmiga do szkoły:) Ależ ten czas leci:)
Do wieczora!