Wczorajsze menu:
I śniadanie: kanapka misejska
II śniadanie: jogurt z owocami
przegryska: 2 marchewki, jeden cukierek kokosowy
obiad: wątróbka drobiowa, 4 ziemniaki, kapusta kiszona.
Trening:
10 min cardio
10min ramiona
10min brzuch
Niestety tylko tyle, choć biorąc wczorajszy szalony dzień to chyba AŻ tyle. Znów wróciłam późno do domu, ale nie chciałam sobie odpuścić treningu. W ramach rehabilitacji dziś wstałam po 4 i trenowałam z Ewką:) Super uczucie, że zrobiłam dla swojego ciała coś dobrego:)
Dieta pierwszego dnia przerażała mnie. Po tygodniu było lepiej.
Liczę ilość wypitych szklanek w ciągu dnia i ciężko mi idzie wlać w siebie 2 l wody, ale jakoś idzie.
Ciągle tęsknię za łakociami, ale nie da się pozbyć złych nawyków w ciągu 10 dni...Najwazniejsze, że omijam je szerokim łukiem, że mam siłę powiedzieć:"Nie, pierogi, nie zjem was dzisiaj".
Czuję się lżejsza. Nie jadam kolacji, właściwie to ostatni posiłek jest koło 18. Rano budze się z płaskim brzuchem i wieeeelkim głodem:)
Mimom wszystko boję się, czy dotrwam do celu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
alexandra2013
12 września 2013, 14:40Uwielbiam ten płaski brzuszek o poranku:-)))
vitalijka000
12 września 2013, 10:362 litry wody to mit - pijemy tyle ile potrzebujemy nie wciskamy na sile, organizm sam wie ile potrzebuje...
vitalijka000
12 września 2013, 10:35kanapka misejska - co to jest? poza tym dotrwasz, bo chcesz. nie mysl o tym. rob swoje kazdego dnia
lady.abbey
12 września 2013, 08:50Też się męczę, żeby wypić choćby 2 litry wody mineralnej, często mi to nie wychodzi. Powodzenia :)