Hej!
Po szalonym weekendzie wróciłam do normy. Przyznam się ze ostatnie kilka dni jechałam po najniższej linii oporu ....
Trochę wzięłam ną siebie obowiązków i muszę usiąść i zebrać do kupy jakoś sensownie co jest moim priorytetem.
Widzę jak dieta dobrze wpływa na moje samopoczucie ale modlę się już żeby było ciepło i wodno rano bo najlepiej czułam się trwnujac rano.
Wieczory to dla mnie pora wyciszenia,poczytania, zadumy i modlitwy...
A nie skakania tupania i wyciskania ciężarów ;p
Cóż ufam ze dieta czyli 70% zmian przyniesie dobre owoce.
Pozdrawiam i życzę Wam dobrego dnia :*