Bałam się powrotu do pracy, ale poszło raczej bezboleśnie. Mam więcej siły niż sądziłam, że będę mieć, jedynie co męczy mnie kaszel i nie bardzo daje spać.
Wdrożyłam plan naprawczy. Sok z czarnego bzu i kiszonek, witamina D3 wzbogacona o olej z czarnuszki, turbo syrop z cebuli i siemię lniane.
Aktywność?
Czyli spacery. Wyszło tak se. Na początku tygodnia wszystko było oblodzone. Mogę chodzić w różną pogodę, wielu warunków nie lubię (np deszczu), ale chodzę. Po lodzie? Absolutnie nie potrafię. Mega mnie to męczy i stresuje. W kolejnych dniach zrobienie zakupów i doniesienie ich do domu było lekko wyczynowe. Sponiewierał mnie ten covid 😔
Sen?
Z tym to gorzej. To raczej czekanie, aż budzik w końcu zadzwoni i przestanę się męczyć. Mam nadzieję, że ten kaszel szybko odpuści.
Stres?
Trochę go było. Po takiej nieobecności w pracy nie było lekko. Pewnie dlatego ten tydzień tak szybko minął 😅
Jeszcze tylko michę ogarnąć i zacząć jeść więcej. I przyzwoite rzeczy do tej gęby wkładać...
Janzja
12 lutego 2023, 09:33Obyś szybko wydobrzała. W końcu będzie lepiej :)
kawonanit
12 lutego 2023, 09:55Dzięki 😊