Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
babcia miała rację


Poniedziałki zdecydowanie nie nadają się na startowanie z czymkolwiek ;]

No cóż... od czego mamy wtorki? ;)

Zczekałtowałam wagę i.. w sumie to nie mam jakiś głębszych przemyśleń na ten temat. 71 kg. Czyli nieco więcej od ostatniego logowania. Na razie staram się wskoczyć w grzeczność. Bez presji, wyrzutów, skrupulatnych planów na najbliższy czas. Całą energię staram się skupić na regularnym zażywaniu siemienia lnianego. W chwili obecnej jest to, co drugi dzień, a i tak uważam to za spory sukces. Bardzo liczę na jego nawilżające właściwości. 

W ogóle moja skóra woła o pomstę do nieba. Trądzik, przebarwienia, tkliwość, przesusz, świąd. Ech, neverending story. Także punkt pierwszy - nawilżam się od środka wcinając rozdrobnione w moździerzu zalane wrzątkiem nasiona. Punkt drugi - kontynuuję przyzwyczajanie skóry do kwasów. Ale tak właściwie to nie chciałabym teraz rozpisywać się za bardzo co już robię, a co dopiero zamierzam wyczyniać z moją skórą. Chciałam podzielić się z Wami faktem, który mnie dzisiaj znokautował. 

Od zawsze powtarzano mi, że w kategoriach jedzeniowych na trądzik może szkodzić nabiał, kawa, czekolada, ostre przyprawy itp itd, pewnie znacie tą formułkę. A dziś słuchając kolejnych filmików braci Rodzeń trafiam na niusa - to węglowodany! No tak, kiedyś mając znacznie gorszy wysyp chwytałam się każdej deski ratunku, więc i eliminacje niektórych produktów przeszłam z wielkim bólem. Dlaczego z tak wielkim cierpieniem? Bo chyba z jeszcze większym rozczarowaniem po wszystkim. Jednakże węglowodanów nigdy nie miałam na tapecie. Muszę kwestię przemyśleć. Teraz przymierzam się do Montignaca, a będą na nim węgle złożone zazwyczaj jadałam do jednego posiłku, a tak to warzywka i owoce, to może... może pójść za ciosem i zrobić eksperyment? Miesiącami żyłam bez sera żółtego i kawy, więc z węgli chyba też dałabym radę zrezygnować?

A tak w ogóle na wspomnianych braci trafiłam przez "efekt brzasku". Nie wiem, czy pamiętacie, ale miewałam problemy u orzeczników medycyny pracy, przez podwyższony cukier na czczo. Wynik z palca po posiłku był już spoko. I straszyli mnie zawsze tym cukrem, jak końcem świata, a tymczasem okazuje się, że zjawisko jest dosyć częste. Ba, podobno zakłócony sen może mieć bardzo duży wpływ na wyniki, a jako, że takie wizyty przebiegają u mnie z przygodami to nocki mało spane. Także ten...

I tak oto niby wróciłam, niby już prawie na diecie, ale jeszcze nie do końca w 100% zaangażowana. Nic to. Będzie lepiej!

  • Janzja

    Janzja

    8 lipca 2021, 00:29

    Zaangażowanie w dietę - jest to takie.. adekwatne określenie. Moje jest na takim sobie poziomie :D

  • tracy261

    tracy261

    7 lipca 2021, 19:58

    "Zczekałtowałam wagę" - to brzmi tak bardzo w moim języku, języku korpo :)

    • kawonanit

      kawonanit

      7 lipca 2021, 21:09

      Myślałam, że już typowy kolokwializm ;)

  • bali12

    bali12

    7 lipca 2021, 12:23

    będzie lepiej!

    • kawonanit

      kawonanit

      7 lipca 2021, 21:09

      Dzięki za pokrzepienie :) pewnie, że będzie lepiej!

  • Himawari

    Himawari

    6 lipca 2021, 23:00

    Co do problemów z cera, bardzo polecam kanał skin ekspert na YT. U mnie po wprowadzeniu jej rad cera diametralnie się poprawiła, na przestrzeni kilku miesięcy.

    • kawonanit

      kawonanit

      7 lipca 2021, 21:17

      Dzięki, z pewnością zajrzę! Jednak obawiam się, że po tyluuu latach przygód nie może być to problem czysto pielęgnacyjny. Zresztą nie tyczy się to tylko kłopotów z cerą, ale też skóry na większej części ciała...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.