Już jakiś czas temu miałam ochotę zrobić mały eksperyment. Mianowicie byłam ciekawa jak zacznie się zachowywać moje ciałko jak przestanie przez pewien czas dostawać węglowodany. Idąc tym tropem natrafiłam na dietę South Beach i jestem strasznie zaskoczona ogromem sprzecznych informacji. Najłatwiej byłoby zaopatrzyć się w książkę, ale po tym jak spotkałam się z komentarzem dziewczyny, która ma dostęp do oryginału i twierdzi, że w niektórych polskich tłumaczeniach są błędy - pomyślałam, że nie warto ;P
I tak oto zdecydowałam się na to, co następuje:
1. przez dwa tygodnie zero:
- makaronu,
- chleba,
- ryżu,
- kasz,
- owoców,
- alkoholu.
[o takich rzeczach jak brak słodyczy, chipsów, gazowanych napoi, czy fast foodów nawet nie wspominam, ponieważ niejedzenie ich opanowane mam już dawno]
2. W moim menu zadebiutują rośliny strączkowe (no może poza fasolą, z nią mam styczność całkiem często) ;D Nigdy nie jadłam soczewicy!
3. Wracam do aktywności i nie ma zmiłuj!
Po dwóch tygodniach okaże się, czy słusznie obwiniam węglowodany za wpadki na diecie ;) Trzymajcie kciuki! ;)
EDIT
Dziewczyny, nie palcie mnie na stosie ;P Czy ja napisałam, że zamierzam spędzać po dwie godziny na siłowni? Ja dopiero zaczynam! Jeśli uda mi się co drugi dzień wysiedzieć pół godziny na rowerku stacjonarnym to będzie sukces. Muszę się rozruszać, porozciągać, przyzwyczaić ciałko do aktywności innej niż chodzenie. Po tych dwóch tygodniach, zacznę powoli wprowadzać węglowodany i zwiększać aktywność fizyczną. I z czasem ta dieta będzie tym, czym z założenia jest zdroworozsądkowe odżywianie ;)
Stopniowe ograniczanie makaronu i innych klusek zwyczajnie mi nie wychodzi. Może jak zerwę z nimi na pewien czas to wtedy będę w stanie ograniczyć się do jednej porcji, a nie trzech!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
pitroczna
6 maja 2013, 23:05dobre plany, trzymam mocno kciuki :)
wacpanna22
6 maja 2013, 16:42Ja też, jednak życzę powodzenia.
lola7777
5 maja 2013, 09:32Jestem ciekawa co z tego wyjdzie:)
ar1es1
4 maja 2013, 11:50Hmmm no po odstawieniu na pewien czas moim zdaniem organizm jeszcze bardziej upomni sie pozniej o wegle..Ale coz kazdy musi sie na sobie przekonac:P Moze lepiej jedz wegle tylko do godz 16?
czekooladowa
4 maja 2013, 10:14ja bym padla nie jedzac tych produktow i skonczylabym z jojem 6 krotnie przewyzszajacym swoja mase ciala..
ar1es1
4 maja 2013, 09:58Odrzucenie wegli nawet zlozonych nie jest dobrym pomyslem...Bo organizm z nich wlasnie czerpie energie podczas cwiczen.
aa5iek
4 maja 2013, 09:293mam kciukalce =)
crazygirl6
4 maja 2013, 09:25co za głupota, odrzucić węgle i do tego być aktywnym fizycznie :(
Fessup
4 maja 2013, 09:23fajny tytuł wpisu :P