Pod poprzednim wpisem Pitroczna pytała mnie o przygodę z Power90. Cóż... moja przygoda trwała dwa dni... Pierwszy dzień treningu - wielkie zadowolenie i poczucie, że w końcu trafiło się na program marzeń. Nie byłam w stanie wykonać tylko dwóch ćwiczeń. Pomyślałam, że to dopiero początek i wyrobię się przecież. Podczas ćwiczeń z drugiego treningu dopadł mnie marazm...Już pierwsze ćwiczenie po rozgrzewce okazało się niewykonalne....I znowu bylo to ćwiczenie proste, ale przerastające możliwości moich rąk i nóg. No i dotarła do mnie smutna prawda. Dopóki nie nabiorę siły w kończynach, dopóki nie poprawie kondycji, to żaden program nie będzie idealny...
Wniosek? Skoro nie mam siły na te wszystkie "Chodakowskie" to powinnam
zarzucić ćwiczenie? A może zmuszać się do ćwiczeń, ale z 40 minut treningu
przećwiczyć tylko 15?
Jest też inne wyjście. Skupić się na podstawach :)
Poradziłam się męża ;) Wymyślił mi "ćwiczenia" (to raczej pozy, które wymagają użycia siły i trenowania wytrzymałości). To tyle jeśli chodzi o ręce :) Nogi są skazane na spacery, przysiady i pracę na rowerku ;) Mam nadzieję, że już za miesiąc będę w stanie pochwalić się jakimiś efektami ;) Do tego czasu nie szukam żadnych nowych treningów, ale i nie narzekam, że niczego dla siebie nie robię ;)
Moje Kochane miało też drugi pomysł. Mianowicie chodzi o Tai Chi i przyznam się - kusi mnie spróbować ;) Mam wrażenie, że taka forma relaksu też może mi się przydać ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Marta11148
20 kwietnia 2013, 20:37Proponuje wykonywac polowe powtorzen ;) Zanim sie spostrzezesz bedziesz miala super kondycje. Poczatki sa najtrudniejsze wiem cos o tym bo sama calkiem niedawno zaczelam. Grunt to sie nie poddawac! Powpdzenia! Trzymam kciuki ;)
Cookie89
20 kwietnia 2013, 16:47No i właśnie - ważne żeby dobrać wysiłek do swoich możliwości, inaczej łatwo można się zniechęcić. Super, że mąż wspiera!
lola7777
20 kwietnia 2013, 14:18Spacery regularne sa dobre na rozkrecenie sie na cos innego,przynajmniej u mnie tak bylo.:)
NeverAgain1991
20 kwietnia 2013, 11:20Ja robiłam ostatnio kilka razy różne 8 minutówki. I o ile arms i legs idą mi ok nie daje rady abs :/ Brzuch mam naprawde slaby. Ale po prostu robię ile daję radę a filmik leci ;) Ale fajnie że masz męża który cię wspiera :))
lanvi
20 kwietnia 2013, 10:19Na początek zwyczajnie ruszać się, ćwiczyć, cokolwiek byle być w ruchu :) Gratuluję wspierającego męża :). Pozdrawiam!
MarzenQa92
20 kwietnia 2013, 10:18pierwszego dnia odchudzania chcialam zrobic skalpel... no niby zrobilam ale polowe powtorzen ouscilam bo nei dalam rady a na drugi takie mega zakwasy ze chodzic nie moglam nawet. Zaczelam szukac jakiejs alternatywy no i znalazlam, Mel B i cwicze juz z nia od miesiaca. Trening na samym poczatku wydaje sie ciezki ale jak na poaczatek najlepszy:) do tego wazne jest rozciaganie. teraz po miesiacu cwiczen znow sprobowalam zrobic skalpel i udalo sie! nie ominelam ani jednego powtorzenia choc pot lal sie ze mnie litrami a dzis nawet zakwasow nie mam.
pitroczna
20 kwietnia 2013, 10:10nie martw sie - przyjdzie ten dzien ze bedziesz trzaskac cale te treningi bez problemu. mowisz, ze nie chcesz szukac nic nowego, ale ja moge polecic cw z Jillian 30 day shred - probowalas? uwazam ze calkiem fajne na poprawe kondycji na poczatek :)