Ileż to razy próbujemy przezwyciężyć własne lenistwo.
Jest 00:07 w nocy a ja powinnam robić projekty na studia.
Ale mi się nie che.
Byłam tu 3 miesiące temu (mniej więcej) i ważyłam 83 kg.
We wrześniu waga wskazała 86 kg a przypominam że 2 lata temu udało mi się z 76 zejść do 68.
No i tak znów walczę. Chociaż walki tego bym nie nazwała, bo chodziłam 2 miesiące na zumbę potem praca święta i woooooop STYCZEŃ.
Jutro wyciągam brata na siłownie (też otyłość).
Za mną 7 kg. Utrzymuje się poniżej 80 kg...
Z koleżanką mamy cel. Jeśli schudniemy to jedziemy na wypasione wakacje. Grecja czeka.
Potrzebna mi motywacja jeszcze. Potrzebna mi osoba która mnie przypilnuje. Potrzebuje kogoś... Szkoda że ktoś taki mnie zostawił.
Piszcie, zaczepiajcie i zmuście mnie do ćwiczeń.
Kara.
vitalijczyka
8 stycznia 2015, 08:01To motywacje masz świetną, aż żal nie schudnąc:D ojoj
Zakoloryzowana3
8 stycznia 2015, 01:02To może na przekór temu komuś, kto zostawił, a tak na złość, żeby wiedział co stracił:)