Także.. witam
Bez zbędnych wstępów, z lekkim dołkiem u boku, rozpoczynam to co konieczne, czyli powrót do niedawno utraconej sylwetki. Nie nazwałabym tego jojo - porzuciłam dietę i ćwiczenia, także w prawie rok mogło mi przybyć tu i tam. Dokładniej około 10 kilo, wpisałam 70, gdyż jakieś 2 tygodnie temu się ważyłam, ale waga jest od tamtego czasu w śmietniku
Mam problem z regularnością, jednak postaram się wpisywać bilanse +/- kaloryczne (kolowkwialnie - nie będę się spuszczać nad dokładnym ważeniem produktów, nie popadajmy w dawną obsesję) oraz ćwiczenia.
Dzisiaj po kilku godzinnym sprzątaniu ćwiczenia utknęły w mojej wielkiej D. No i dupa Po za tym męczą mnie zakwasy, nie mogę porządnie kaszlnąć, bo brzuch pęka
Bilans jedzeniowy : (dzisiaj bez kalorii)
śniadanie:
-serek wiejski, pół pomidora, 1/3 piersi z kurczaka, 2 kromki chlebka chia, jajko sadzone
II śniadanie:
-kromka chlebka chia z serem żółtym
obiad:
-Boże miej litość : makaron spagetti z sosem pomidorowym, pieczarkami i pulpecikami mielonymi + parmezan. Uczciłam sobie tak nasze kobiece święto
kolacja:
-bułka z 2 plasterkami sera
No i kilka piwek wieczornych... tak, wiem wzorowo
Jutro będzie lepiej, napewno będzie dopisek z ćwiczeniami!
Pozdrawiam, Kasia
angelisia69
9 marca 2017, 03:13Powodzenia zatem w walce ;-)
Katienka92
9 marca 2017, 09:02Dziękuję :)