Ciężko zacząć od początku. Miałam ładnie dietkować, a tak naprawdę jadłam wszysko co niedozwolone. Do tego jestem ciągle śpiąca i osłabiona:( Nie mam motywacji:( Jak wytrwać na początku? Wiem, że później będzie już łatwiej, nawyki będą prawidłowe ale pierwszy tydzień jest katastroficzny. Ciągłe burczenie w brzuchu (najgorzej jest w pracy), do tego ciągotki na słodkie- odwyk jest koszmarem. Ale nie da się schudnąć jedząc słodkości i to w dużych ilościach.
Jak mam się zmotywować???? Pomóżcie mi.... może potrzebuję, żeby ktoś palnął mnie porządnie w głowę i pozmieniał tam wszystko!!!
Waga 76,9 kg, czyli zamiast maleć wzrosła:( Zaczynam od początku! Od dziś. Narazie się trzymam ale jest bardzo ciężko. Nastój koszmarny, sztrasznie poddenerwowana jestem, byle co jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi. Głodna....śpiąca...kawa nie pomaga:(
katie2922
27 października 2016, 21:49Dzięki za miłe słowa:)
kleolala
27 października 2016, 17:04tak... dokladnie wiem co to znaczy !! ale trzeba sie spiac.. usiasc sama ze soba i sie zastanowic... czy ja chce tego czy nie . czy chce byc zgrabna i sama dobrze sie czuc ze soba. bo inaczej nic nie wyjdzie. wiem z wlasnego doswiadczenia. trzeba sie spiac i powiedziec sobie dosyc !! nie jedzenie bedzie mna rzadzic- jestem silniejsza niz te puste kalorie slabostki. to wszystko nie jest tego warte. trzymam mocno kciuki za Ciebie