Ok wiec zgrzeszylam wczoraj na calej lini. Nie dosc, ze na obiad zjadlam makaron (!) z tlustym sosem carbonara to jeszcze wszystko zajadlam czekoladowymi batonami. Na szczescie mnie po nich zmulilo i musialam zwymiotowac. Zalogowalam sie potem tutaj i znalazlam komentarz od RednailGirl, ktora miala racje mowiac, ze nie ma sensu zagryzac nerwow czekolada, bo tylko zrujnuje sobie figure i bede sie czula jeszcze gorzej. Zeby sie wiec odstresowac poszlam pobiegac. Pomoglo. Po powrocie zjadlam juz tylko jogurt i pilam wode, rano wstalam calkiem rzeska mimo, ze zostalam obudzona w nocy 2 razy. Zwazylam sie i na mimo, ze nic nie schudlam to przynajmniej nie przytylam. Zosstal mi tydzien, zeby wziasc sie za siebie, czyli atak proteinowy.
Sniadanie:
platki z mlekiem
herbata bez cukru z mlekiem
II Sniadanie
platki z mlekiem
jogurt brzoskwiniowy
Lunch
losos wedzony
Obiad
jakas rybka z warzywami
Lahavana
27 sierpnia 2009, 16:15Na stres najlepsza jest aktywność fizyczna! :) (przynajmniej zdrowasza, od czekolady w dużych ilościach). A na ten makaron zrobiłaś mi smaka. :/ I przyłączam się do słów RednailGirl. ;)
RednailGirl
27 sierpnia 2009, 11:45Cieszę się że mogłam ci jakoś pomóc ;* I czasami takie podjedzenie jest całkiem dobre bo metabolizm dostaje kopa ;D Przetestowane przeze mnie ;D Także od ćwiczyłaś to i jest dobrze! Nie ma co się załamywać tylko dawać z siebie ile się da ;D;*