Kolejne spotknie w urzedzie pracy. Kolejna strata czasu. Najpierw mnie wzywaja na rozmowe kwalifikacyjna, a potem daja mi 4 karti A4 do wypelnienia z wszystkimi CV jakie dziennie wysylam. Nie zauwazyli jeszcze przez ostatnie kilka miesiecy, ze faktycznie wysylam i roznosze te CV? Czy musza mnie dodatkowo meczyc i dolowac wypelnianiem tych list? Za kazdym razem jak patrze na ta cholerna liste robi mi sie zle na sercu, bo wiem, ze rozsylam tony zyciorysow i nawet nie dostaje odpowiedzi. Skonczy sie tym, ze pojde pracowac w barze. Eh...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tagitelle2
27 lipca 2011, 00:07jeszcze raz podkresle ze biurokractwa nie cierpie!!!!!!!!!i to o czym piszesz to chyba najlepszy dowod...... siedza za biurkami i ganiaja ludzi w lewo i w prawo,bo nikt tak naprawde nie wie jak to powinno byc,w kazdym okienku inna informacja .....a te wypelnianie kartek to takie "pieprz....."-sorry,takie pokazywanie ,ze oni sa do czegos potrzebni,tak naprawde to polowa biurokractwa wcale do wielu rzeczy nie jest potrzebna ,wiec musza jakos "udowodnic" ze sa potrzebni...... zdarzylo Ci sie dostac ten sam list 2 razy?bo dla mnie tak...wielokrotnie no bo szef patrzy ,kontrol jakas tez pewnie maja .....to trzeba pokazac ze sie x listow dziennie napisalo........... a w dodatku zapraszaja cie do biura pracy na jakies fakultety:"co zrobic zeby znalezc prace....."ahh