Znow sie na sobie zawiodlam. Obiecalam sobie, ze w weekend nie wyjde, ze bede sie uczyc i znow zawalilam po calosci. Nis sie nie pouczylam. W sobote wyszlam na drinki z kumpela. Niby szybko wrocilam do domu, a i tak zawalilam caly poranek lezac w lozku i ogladajac fily. Teraz jestem kompletnie nieprzygotowana do egzaminu, ktory ma jutro. Dzisiaj w pracy bede przez 12 h do godziny 21...czyli jak wroce to tez sie za duzo nie poucze. PKP!
I jak ja sie staram zeby ta szkole w czerwcu skonczyc? Wogole. Niewazne. Czuje sie podle a fakt, ze to moja wina jeszcze pogarsza sprawe. Z dieta w weekend sobie tez pofolgowalam i dzisiaj 2 kg wiecej na wadze...Brawo Katarzyno, wielki frajerze.
innocent88
17 maja 2010, 21:41jak ja ;d mialam od dziś się uczyc, powiedziałam od jutra, a jutro po pracy dentysta i piwo, w srode wyjscie z przyjaciółmi i będę zaś w czarnej d** xd trzym sie, szczescia na egzamie ;)
Cocainegirl16
17 maja 2010, 16:47Podpisuję się pod tym wpisem. Nauki unikam jak ognia, diety też. Masakra!!!