Cześć dziewczyny!
Dzisiejszy dzień był w biegu, a pełnych obrotach. Rano zdążyłam wypić jedynie na raty w pracy mrożoną kawę, a pierwszy posiłek zjadłam dopiero o godz. 16:00 :/
W żołądku mnie skręcało, ale nie uwierzycie oparłam się pokusie, którą mijałam -> sushi, KFC, McDonald itd. - jestem pełna podziwu mojej silnej woli, bo zapachy były apetyczne.
Nawet na zakupach w hipermarkecie ograniczyłam się do minimum i szybko poszłam do kasy, aby po drodze nie złapać za jakiegoś batonika.
A więc dzisiaj zjadłam niewiele i z racji na porę o której piszę, mam nadzieje, że nie sięgnę już po nic więcej, bo wczoraj zgrzeszyłam ( i na randce z moim mężczyzną skonsumowałam 3 kawałki pizzy :/ ) i dzisiaj już widziałam wzrost wagi, miejmy nadzieje, że to tylko woda w organizmie się nagromadziła i, że jutro już wróci wszystko do normy.
Jadłospis :
- ryba z duszoną marchewką ( a'la ryba po grecku)
- serek smakowy
- 2 nektarynki
- kawałek pieczonego pasztetu ze śliwką
- kawa mrożona
- woda i zielona herbata
Dzisiaj mam lenia i zero chęci na ćwiczenia
, nawet nie mam siły na pranie ręczne - jestem LENIEM...
Dzisiaj taki dzień - tak to sobie tłumaczę ;)
Pozdrawiam, K.
MOTYWACJA