Kolejny dzień pięknej pogody? Niestety, dzisiaj pogoda postanowiła się obrazić i zgotować mi chmury z przelotnymi opadami deszczu. A miałam takie ambitne plany na rower! Jednak jako, że jestem teraz u rodziców (odpoczywam od stolicy :P) pojawiła się alternatywa - rowerek stacjonarny :) Przyznam, że rzadko z niego korzystam będąc u rodziców, czy to brak czasu czy zwyczajne zapominanie o tym, że owy rowerek ciągle czeka aż go ktoś dosiądzie i spali na nim trochę tłuszczyku :) Dzisiaj jednak przypomniałam sobie jak super ten rowerek działa, nawet nie zauważyłam kiedy spaliłam na nim 250 kcal (przynajmniej tyle wskazywał licznik na ekranie, więc chyba mu zaufam :P)
Kolejna sprawa: KAWA. Pijam zwykłą rozpuszczalną kawę z mlekiem, bądź taką z ekspresu również z odrobiną mleka. Wiem,że nie jest to do końca zdrowe, ani mało kaloryczne, ale chyba jedna czy dwie filiżanki dziennie mi nie zaszkodzą? Zastanawiałam się kiedyś czy nie zmienić nawyków i nie zacząć pić jakichś ciekawszych, "zdrowszych" kaw, ale testowanie zazwyczaj kończyło się kręceniem nosem. Jakie jest wasze podejście do picia kawy? Chętnie się dowiem, bo prócz kawy moim gorszym nawykiem są tylko słodycze :P ( choć o dziwo od 6 dni diety ich nie tknęłam :))
Dziś rano z wielką niepewnością weszłam na wagę. Wiem, że 6 dzień diety to za wcześnie by już kontrolować postępy. Ale coś mnie tknęło, że będzie dobrze i zaryzykowałam. Waga wskazała 68,4 kg. Dla pewności weszłam na nią kilka razy ustawiając wagę w różnych miejscach na podłodze i wynik był ten sam :) Jestem bardzo zadowolona i jeszcze bardziej zmotywowana do działania! Tym bardziej, że nie wiem kiedy znów dane mi będzie wejść na wagę - mogę to zrobić tylko będąc w domu rodzinnym, bo nigdzie indziej wagi nie mam.
Jest dobrze! :)
_czarodziejka
16 maja 2016, 12:14Też piłam dużo kawy, najlepiej tej słodkiej, z dodatkiem milki, dajma lub innych słodkości :P Na szczęście polubiłam się z zieloną kawą i teraz tylko ją pijam nałogowo :))) Ale też wiem, że nie każdemu ona podchodzi. Myślę, że odrobina przyjemności - czyli taka kawa dziennie, którą lubisz - nie jest wielkim grzechem, nie ma co się całkowicie umartwiać, bo inaczej skojarzymy dietę jedynie z katorgą - a przecież ma to być dla nas również radość! Ps. Gratuluję spadku :)))
Mobilizatorka
15 maja 2016, 14:39Szczerze? Jestem na dukanie który jest rygorystyczny co do jedzenia, a kawy mi nie zabrania pić... ba nawet zachęca, w książkę jest nawet fragment temu poświęcony, a w skrócie chodzi o to że, jest to dodatkowa porcja płynów, która jest w każdej diecie wskazana i dwa, to nie czujesz się wtedy jak na diecie, kiedy możesz sobie coś takiego wypić. Komfort psychiczny :)
Kathieee
15 maja 2016, 20:43To prawda, pijąc kawę czuję się nieco jakbym grzeszyła pod względem diety, ale z drugiej strony nie jest to wielkim złem :) Dzięki! Teraz będę podchodzić do tego mniej rygorystycznie :)
Mobilizatorka
15 maja 2016, 21:14Dziękuję to miła pochwała dla mnie :) Czuję, że czytanie książek nie idzie na marne (o dietach nie czytam na forach bo dużo ludzi potrafi źle zinterpretować słowa lub coś pozmieniają i wychodzą wtedy niestworzone historię, często z nieciekawym skutkiem)
blue-boar
14 maja 2016, 14:35kawa to mój nałóg :D do śniadania obowiązkowo. Pije parzoną lub rozpuszczalną z mlekiem, nie słodze. Ostatnio intensywny czas więc piłam 2 dziennie i drugą słodziłam miodem i syropem do smaku zeny dostac kopa do działania, ale często mam kucie w klatce i ciezko mi sie oddycha ;/ dawniej potrafiłam i 4 dziennie pic...
angelisia69
14 maja 2016, 13:43ponoc do 3 dziennie bez cukru jest dobre dla zdrowia ;-) ja zwyklej nie lubie tylko te niezdrowe 2in1 3in1 ale bardziej traktuje je jako deser niz pobudzacz.Pogoda akurat mi na reke,juz dosyc mialam upalow :P a na rowerku smigam codzien rano i czytam ksiazke ;-) Gratuluje postepow i udanego weekendu