Po pierwszym tygodniu (niepełnym, bo dietę mam od wtorku) nastąpił spadek o 0,3kg. Czy jestem rozczarowana? Absolutnie nie! Pisałam już o tym (chyba...), że tym razem "dietę" i odchudzanie zamierzam traktować zupełnie inaczej. Zawsze było jakieś "do czasu" - do czasu, gdy schudnę, do czasu, gdy wejdę w te spodnie, do czasu, gdy będzie szóstka z przodu... Zmiana jest na całe życie. Dlatego nie obcinam restrykcyjnie kalorii, bo potem i tak tego nie utrzymam. Pozwalam sobie na przyjemności w ograniczonym zakresie (wino, orzechy). Słodyczy na razie nie jem, bo się boję, że popłynę, ale nie mam wielkiej ochoty. Jeśli najdzie chęć, to pewnie sobie na coś pozwolę (wliczając to w bilans, oczywiście).
Staram się dużo ćwiczyć, takie rzeczy, które lubię. Rower, chodzenie, na siłowni bieżnia i rowerek, nie orbitrek, bo nie znoszę. Wczoraj umówiłam się z kumpelą, nie w knajpie, tylko na marsz - gadałyśmy i chodziłyśmy ponad 2 godziny, prawie 12 kilometrów:) Chcę, żeby to był mój nowy styl życia, tym razem już na zawsze:)
#Wojciechowska
10 października 2021, 20:25Pozytywne nastawienie do zmian to podstawa☺️ Powodzenia 😌😌
Kate110
11 października 2021, 10:09Dzięki ;)
Janzja
10 października 2021, 11:55Uwielbiam ponad wszystko spacery z koleżanką, tylko na grupowe u mnie czasu brak. Włóczenie się jest super :D
Kate110
11 października 2021, 10:09I kalorie spala :D
marylisa
9 października 2021, 16:33brawo! oby tak dalej :)
Kate110
11 października 2021, 10:09Dzięki :)
Matyldosz
8 października 2021, 12:55Taki spacer to przyjemne z pożytecznym 😀
Kate110
11 października 2021, 10:10Racja:)