Witam w ostatni dzień 2017 roku .
Sobotę uważam za połowicznie udaną , miałam 2 kryzysy . Pierwszy , nie chciało mi się po pracy iść biegać -już wymyślałam ze zimno , ciemno ,po co na co ale ostatecznie przebrałam się i poleciałam - 6 km zrobione 363 kalorie spalone :)
Drugi kryzys to głód który tradycyjnie dopadł mnie kolo 22 i opętał mój umysł . Marzyło mi się coś kalorycznego ale zjadłam 2 wafle ryżowe z szynką i pomidorem !!! Błąd - nie powinnam jeść wcale - tego się własnie muszę nauczyć
W sumie zjadłam 1669 kcal , spaliłam 363 czyli bilans w normie 1306 kcal
Dziś micha odstawiona , zjadłam tylko leciutkie śniadanie bo wiadomo że wieczorem wpadnie troszkę jedzenia i %%%
Miłej niedzieli
Wspaniałego 2018 roku.
Durrr
31 grudnia 2017, 11:55Urzekłaś mnie - serio - 30 grudnia podsumowanie Dzień 1 - jesteś jedyna na Vitalii chyba (bo ja mam dzień trzeci). A tak na serio to gratki sukcesu - z 82 naa 59 to mega wynik - wiem ile to pracy! Co do treningu - dobrze że się zmusiłaś - wyrzuty sumienia są jak się nie pójdzie, a jaka duma, jak się jednak trening zrobiło. A co do głodu - na zdrowej diecie nei powinnaś go czuć - a jak już - to spokojnie możesz coś zjeść - jak organizm czuje głód pomimo zdrowej miski to raczej jesz za mało, zwłaszcza jak trenujesz! Powodzenia, będę zaglądał!